Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja chce się pozbyć terenów nad jeziorem w Kiekrzu

Agnieszka Smogulecka
Jeszcze trzy lata temu ówczesny komendant wojewódzki Henryk Tusiński zapewniał: - To może być największy ośrodek szkolenia policji w kraju. Teraz działalność obiektu w Kiekrzu jest zawieszona, budynki niszczeją, a borykająca się z problemami finansowymi policja zmuszona jest utrzymywać obiekty i chce się pozbyć tego problemu.

Ośrodek mieści się na dwunastu hektarach nad jeziorem Kierskim. Wśród drzew znajdują się domki (kiedyś wypoczynkowe) oraz trzy budynki mieszkalne (zwane akademikami). Przed laty był to Ośrodek Wypoczynkowy MSW. W ciepłe dni trudno było znaleźć tam wolne miejsce. Lata mijały, a budynki popadały w ruinę. Z czasem stało się jasne, że policja ma dwa wyjścia: albo przygotować teren na własne potrzeby, albo się go pozbyć. Wybrano tę pierwszą możliwość.

Najpierw wprowadził się tam pododdział konny - nad jeziorem znalazło się miejsce na stajnię, padok, teren do treningów. Później zapadła decyzja: do domków przeprowadzi się z Taborowej ośrodek szkolenia policji. Zaczęły się inwestycje. - W latach 2007-2008 na odnowienie budynków wydaliśmy trzy miliony złotych - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Zbudowano nowoczesną salę gimnastyczną. Odremontowano nie tylko budynki szkoleniowe, stołówkę i akademiki. - To pieniądze wyrzucone w błoto - komentują policjanci.

Komenda główna ograniczyła nabór. Skoro nie było kogo szkolić, działalność ośrodka zawieszono. Wykładowców przeniesiono do innych jednostek, budynki zamknięto na cztery spusty. Jest tak od roku i nic nie wskazuje, aby w najbliższej przyszłości miało się coś zmienić. - Aktualnie nie jest konieczne angażowanie do szkolenia podstawowego bazy poznańskiego ośrodka - mówi Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji. - Baza ta może być wykorzystywana do innych przedsięwzięć, między innymi w ramach doskonalenia zawodowego. K. Hajdas dodaje, że gdyby liczba przyjęć do policji gwałtownie wzrosła nie jest wykluczone, że ośrodek znów będzie wykorzystywany. W Poznaniu nikt już w to nie wierzy.

Tylko sporadycznie w pomieszczeniach ośrodka odbywają się kursy doszkalające. Przed wakacjami do kilku domków przeprowadzono komisariat wodny. Ich stara siedziba nad Wartą niemal się rozsypała, do czasu budowy nowego budynku wodniacy mieli pracować w kontenerach. Z powodu kryzysu o budowie nie ma jednak mowy. Konni i wodniacy zajmują jednak bardzo niewielką część terenu, opustoszałe obiekty też trzeba utrzymywać.

- Kosztuje to około 35 tysięcy złotych miesięcznie - mówi Borowiak. - Ten rok, z powodu srogich mrozów, był szczególnie trudny. Szacujemy, że tegoroczne utrzymanie budynków ośrodka może pochłonąć 500-600 tysięcy złotych.

Nic dziwnego, że policja chce pozbyć się problemu. Oficjalnie nikt tego nie potwierdza, ale dowiedzieliśmy się, że czynione są starania, by niewykorzystywana część ośrodka znalazła się wśród mienia, które ma trafić do spółki, którą z gospodarstw pomocniczych podległych służb utworzy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Przypomnijmy bowiem, że gospodarstwa pomocnicze (w poznańskiej policji to zakład remontowo-budowlany i zespół hoteli i kasyn) mają do końca roku przestać działać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski