O wypadku, który omal nie zakończył się tragicznie, informowaliśmy we wczorajszym wydaniu. Trzech chłopców w wieku 13 lat bawiło się na stawie przy ulicy Hezjoda. Tafla, według strażaków, miała tam jedynie 3 cm grubości. Lód pękł. Do wody wpadł jeden z chłopców, drugi rzucił się mu na pomoc. Uratował kolegę, ale sam znalazł się pod lodem. Trzeci z chłopaków miał tylko zamoczone nogi.
Próbowali pomóc przechodzący w pobliżu ludzie, wezwano straż pożarną i policję. Chłopca wydobyto spod lodu. W wodzie przebywał około 20 minut. Kolejne 40 minut trwała reanimacja. Udało się, chłopca przewieziono do szpitala.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Poznań: 13-latek, pod którym załamał się lód, w śpiączce farmakologicznej
Poznań: Lód załamał się pod nastolatkiem
Poznań: Strażacy ratują dziecko
- Stan chłopca jest poważny, stabilny. Dziecko jest zaintubowane, wprowadziliśmy je w śpiączkę farmakologiczną - mówi Jacek Profaska. Do czasu wybudzenia ze śpiączki nie chce mówić o rokowaniach.
Lekarze martwią się przede wszystkim stanem mózgu - nie wiedzą jakie szkody spowodowało niedotlenienie. Zaznaczają jednak, że lodowata woda mogła sprawić, że uszkodzenia mózgu będą mniejsze. Spadła bowiem znacznie temperatura ciała dziecka, a to spowolniło jego czynności życiowe.
Wydarzeniem zszokowani są mieszkańcy.
- Tak niebezpieczne miejsce w bezpośrednim sąsiedztwie szkoły nie może pozostać niezabezpieczone - przekonuje jeden z nich. Kolejni jednak tłumaczą, że najważniejsze to uczulić dzieci, by nie chodziły po zamarzniętym stawie. - Tragedia może się stać na torach kolejowych, także nie są zabezpieczone. Od tego jesteśmy my, rodzice, by uczyć dzieci bezpieczeństwa - tłumaczy inny.
W piątek pokaz ratownictwa zorganizowali na Rusałce policjanci wodni. - Lód jest kruchy i cienki, ten na Rusałce ma tylko 5 cm grubości - ostrzega Dariusz Białkowski, komendant Komisariatu Wodnego w Poznaniu.
Specjaliści mówią wprost: Najbezpieczniejsze są lodowiska. Jeśli ktoś naprawdę chce wejść na zamarznięte jezioro powinien to zrobić w towarzystwie innych osób. Musi jednak poczekać aż temperatura spadnie bardziej i będzie się utrzymywać niezmienna przez dłuższy czas. Zawsze trzeba unikać trzcinowisk, podwodnych wysp, źródełek - tam lód jest zawsze słaby.
- Gdy dojdzie do wypadku, najpierw trzeba wezwać służby ratownicze - tłumaczy Dariusz Białkowski. - Można próbować pomóc, pamiętając, że nie wolno zbliżać się zbyt blisko. Najlepiej położyć się na lodzie i wyciągając tonącego za pomocą gałęzi, szalika, linki od auta - dodaje.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?