Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja wodna miała pracowity weekend. Sprawdziliśmy jeziora [ZDJĘCIA]

Mateusz Pilarczyk
Tak pracuje poznańska policja wodna.
Tak pracuje poznańska policja wodna.
Picie alkoholu, kąpanie się w niedozwolonych miejscach, nieodpowiedzialne zachowanie nad wodą - z tym latem walczą policjanci z Komisariatu Wodnego Policji w Poznaniu. Sprawdziliśmy, jak w wakacyjny weekend wygląda ich praca na poznańskich jeziorach. Uratowane, tylko w niedzielę, cztery osoby pokazują, że jest ona potrzebna.

Zaczynamy od wspólnej kontroli policji i sanepidu na kąpielisku nad Rusałką. Nie ma jeszcze południa, a najlepsze miejsca na plaży są już zajęte.

- Z mężem rzadko korzystamy z kąpieliska, ale córka, jak tylko jest pogoda, to w wakacje codziennie przychodzi - mówi Marika Biernacka.

I faktycznie, na kąpielisku głównie widać młodzież.

- Oczywiście, nie sprzedaję alkoholu nieletnim. Wiem, że teraz nawet rocznik trzeba dokładnie sprawdzać, bo dowód można sobie i przed 18. wyrobić - zauważa Halina Woźniak, właścicielka jednego z kontrolowanych punktów gastronomicznych.
Nie dziwi więc, że przy okazji wspólnej kontroli policjanci z Jeżyc przypominali nie tylko sprzedawcom, ale i rodzicom o zakazie sprzedaży alkoholu nieletnim.

- Szczególną uwagę zwracamy na osoby pijące na plażach. Staramy się w trakcie służby najbardziej napitych delikwentów wyrzucić z kąpieliska, żeby potem nie przydarzyła się tragedia. Ktoś nie potrafi pływać, a po alkoholu próbuje przepłynąć jezioro - tłumaczy podkom. Dariusz Białkowski, komendant wodnego komisariatu. I dodaje: - Czasem trzeba wystawić kilka mandatów po 100 zł. Czasem tylko wystarczy, że się zbliżamy, a już butelki znikają.

I to zachowanie dokładnie widać, kiedy przyjeżdżamy nad Jezioro Kierskie. Wsiadamy na policyjną łódź pontonową wyposażoną w mocny silnik i zaczyna-my patrol po jeziorze. Kiedy charakterystyczna łódka zbliża się do kąpielisk, na plaży widać poruszenie, a przykład z wczoraj pokazuje, że woda i alkohol w parze są niebezpieczne.

W niedzielę około godziny 14.30 na Kierskim policjanci uratowali przed utonięciem dwóch pijanych kajakarzy - mieli po 2 promile. Gdy ich kajak się wywrócił, to jednego na powierzchni wody utrzymywał plecak z butelką w środku. Drugi miał kapok, ale źle założony. Kamizelka ześlizgnęła się tak, że linka zatrzymała się na szyi mężczyzny.

Pouczyć trzeba też wodniaków pływających jachtem po Kierskim. Część z nich postanowiła się schłodzić i popływać na środku jeziora. - Kierskie ma kilka podwodnych wysp. Miejscami jest tylko pół metra głębokości, a przejrzystość wody ma 30 cm - wyjaśnia komendant.

W takim przypadku skok z łódki może się okazać tragiczny w skutkach, a o tym, że pływanie może być niebezpieczne, świadczą statystyki. Policjanci tylko na tym jednym jeziorze uratowali w tym roku już sześć osób.

Prewencyjnie sprawdzane są więc też kapoki. Każda osoba na łódce czy rowerze wodnym musi go mieć. U nas nie ma jednak przepisu, który nakazywałby pływanie cały czas w kapoku.

Takie lokalne prawo wprowadzono na Mazurach w Giżycku po pamiętnym szkwale. Podobnie jest właśnie z piciem alkoholu na plaży - decyzją miasta nie można tego robić w Poznaniu. Inaczej jest w nadmorskich kurortach, gdzie zwykle zezwala się na takie zachowanie.

Przepis z kapokami przydałby się i w Poznaniu, bo również w niedzielę innych kajakarzy trzeba było ratować na Rusałce. Po wywrotce niezapięte kapoki odpłynęły, a ludzie zaczęli się topić.

Kiedy my patrolujemy Kierskie, inni policjanci sprawdzają Strzeszynek, Rusałkę, Maltę, Lusowo - jeziora są im przydzielane na odprawie o godzinie 12. Tak jest zawsze w słoneczne dni. Kiedy pogoda się psuje na dłużej, to "wodniacy" wracają do zajęć z zimniejszych miesięcy. Wśród nich jest walka z kłusownikami.

- Zajmujemy się również poszukiwaniem zatopionych przedmiotów pochodzących z przestępstw oraz zwłok. Czasem robimy to po omacku, bo widoczność jest zerowa. Wtedy pomaga sonar. Zwłoki mogą też zawiesić się powyżej dna w tzw. termoklinie, co utrudnia poszukiwania - opowiada podkom. Białkowski, który jest nurkiem z 25-letnim stażem.

W tych poszukiwaniach pomagają również trzy psy: owczarek niemiecki, nowofunland i labrador.

Osobną kategorią są "skoczkowie", czyli samobójcy. Ostatni taki przypadek wydarzył się przed kilkoma dniami w Poznaniu. Mężczyzna skoczył z mostu Przemysła. Nic mu się nie stało. Dopłynął do brzegu i schował się w krzakach, ale policjanci odnaleźli go - trafił do szpitala

Bilans weekendu oprócz uratowanych czterech osób, to także kilkadziesiąt mandatów związanych głównie z alkoholem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski