Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant okradał księdza, złapali go parafianie

Jarosław Ziółkowski Arkadiusz Dembiński
W policyjnym areszcie  w Wągrowcu  po zatrzymaniu 35-letni mężczyzna spędził zaledwie kilka dni
W policyjnym areszcie w Wągrowcu po zatrzymaniu 35-letni mężczyzna spędził zaledwie kilka dni archiwum
Był bardzo dobrym znajomym księdza Edmunda. Co więcej... czynnym policjantem, który nie raz łapał bandytów. Sam okazał się złodziejem. Sierżanta złapali parafianie.

Ja, obywatel Rzeczypospolitej Polskiej, świadom podejmowanych obowiązków policjanta, ślubuję: służyć wiernie Narodowi, chronić ustanowiony Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej porządek prawny, strzec bezpieczeństwa Państwa i jego obywateli, nawet z narażeniem życia - brzmią pierwsze słowa ślubowania, które składają funkcjonariusze policji.

CZYTAJ TEŻ:
Podejrzany o zabójstwo księdza trafi na obserwację
Cielcza: Złodzieje okradli księdza

Przed dwoma laty wypowiadał je także 35-letni Tomasz.
- Był dobrym policjantem. Nie miał żadnej nagany - wspomina Maciej Daszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

35-latek był nie tylko oddanym policjantem, który nie raz łapał złodziei, ale w opinii wielu także gorliwym katolikiem. Przed laty był ministrantem w jednej z bydgoskich parafii. To właśnie tam poznał księdza Edmunda Sikorskiego.

- Szybko znaleźliśmy wspólny język mimo dzielącej różnicy lat. Był spokojnym człowiekiem - wspomina dziś kapłan.

Czy były to tylko pozory, aby zaskarbić zaufanie księdza? Gdy po latach duchowny trafił z Bydgoszczy do leżącego pod Gołańczą Panigrodza, jego kontakt z byłym ministrantem się nie urwał. Rozmawiali telefonicznie. Odwiedzali się. W pewnym momencie kapłan spostrzegł, że z plebanii zaczęły ginąć kosztowności.

- Początkowo były to pieniądze. Następnie zginął aparat cyfrowy. Zorientowałem się, że brakuje także zapasowego kompletu kluczy do plebanii. Postanowiłem wymienić wówczas zamki - przyznaje ksiądz, który nie spodziewał się, że za kradzieżami stoi jego dobry znajomy, a zarazem "stróż prawa".

Wszystko wyjaśniło się w minioną niedzielę. - Musiałem wyjechać. W obawie, że złodziej zorientuje się, iż nie ma mnie i znów uderzy, poprosiłem o opiekę nad plebanią sąsiada - wspomina ksiądz Edmund.

Obawy proboszcza okazały się słuszne. Wraz z zapadnięciem zmroku złodziej pojawił się przed plebanią. Około godziny 19 mieszkańców liczącego niespełna 560 osób, spokojnego Panigrodza zaniepokoiło szczekania psa na plebanii.

- Poszedłem sprawdzić, co się dzieje - tłumaczy pan Krzysztof z Panigrodza i dodaje: - Usłyszałem hałas dobiegający z wnętrza budynku. Podszedłem do okna, zauważyłem jakąś sylwetkę chodzącą wewnątrz. Ksiądz mieszka sam. Tłumaczył, że wyjeżdża. Byłem więc pewny, że to złodziej znów przyszedł okraść naszego proboszcza - wspomina mieszkaniec wsi.

Mężczyzna spostrzegł też zaparkowany przed plebanią samochód na bydgoskich tablicach rejestracyjnych, który dzień wcześniej widział w okolicy.

- Od razu zawiadomiłem policję. Pobiegłem także o moich przypuszczeniach poinformować sąsiadów - dodaje pan Krzysztof.

Mieszkańcy Panigrodza postanowili nie czekać na przybycie funkcjonariuszy. Sami otoczyli budynek plebanii odcinając bandycie drogę ucieczki. - Obok nas nie mogła przecisnąć się nawet mysz - wyjaśnia.

Po rozmowie telefonicznej z proboszczem, parafianie w asyście przybyłej na miejsce policji wyważyli drzwi wejściowe.

Bandyta uciekł na piętro budynku. Nie udało mu się jednak wymknąć. - Złapano go w plebanii. Nie stawiał większego oporu - wspomina jeden z oficerów wągrowieckiej policji.

Wielkie było zdziwienie zarówno mieszkańców Panigrodza, jak i funkcjonariuszy, gdy wśród dokumentów bandyty znalazła się policyjna legitymacja.

- Okazało się, że złodziejem jest 35-letni funkcjonariusz zespołu patrolowo-interwencyjnego jednego z komisariatów policji w Bydgoszczy. Zgodnie z procedurą po zatrzymaniu został osadzony w policyjnym areszcie - wyjaśnia Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Gdy tożsamość złodzieja okazała się jasna, wielki szok przeżył także sam kapłan.

- Nigdy nie spodziewałem się, że on może zrobić coś takiego. Znaliśmy się od lat. Nie miałem okazji jeszcze z nim rozmawiać. Chciałbym usłyszeć od niego, dlaczego to zrobił. Jako dobry katolik już mu wybaczyłem. Jak będzie wyglądała dalej nasza znajomość? Nie wiem. To zależy także od jego postawy - mówi rozgoryczony ksiądz Edmund.

Pojmany policjant-złodziej ma już za sobą przesłuchanie na wągrowieckiej komendzie oraz przed prokuratorem. - Wystąpiliśmy do sądu o tymczasowy areszt - wyjaśnia Renata Bocheńska-Bejnarowicz, prokurator rejonowy w Wągrowcu. Areszt miałby zapobiec wpływaniu oskarżonego policjanta na decyzję pozostałych funkcjonariuszy.

Co jednak ciekawe, sąd nie przychylił się do wniosku prokuratora i wypuścił bandytę na wolność.
- Opuścił on już areszt - przyznaje jeden z policjantów z Wągrowca. Prokuratura zapowiada jednak odwołanie od decyzji sądu w Wągrowcu. Czy zostanie ono uwzględnione?

35-letniemu policjantowi z Bydgoszczy grozi teraz 10 lat więzienia za kradzież z włamaniem. Pożegna się też z policyjną odznaką.

- Komendant miejski policji w Bydgoszczy wszczął już procedurę wydalenia go ze służby. Już został zawieszony w obowiązkach - wyjaśnia przedstawiciel bydgoskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski