Prokuratura oskarżyła 51 -letniego byłego policjanta o zamordowanie żony ze szczególnym okrucieństwem. Rok temu Andrzej K. wszedł nocą do swojego domu w Grodzisku Wielkopolskim, oblał benzyną śpiącą kobietę i podpalił. Danuta K. zmarła dwa dni później na oddziale poparzeń w Siemianowicach Śląskich.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Były policjant podpalił swoją żonę? Ruszył proces ws. bestialskiego morderstwa
Sąd: Policjant oskarżony o spalenie żony
Poznań: 15 lat więzienia dla zabójcy-legionisty
Proces Andrzeja K. rozpoczął się 1 lutego przed Sądem Okręgowym w Poznaniu. Oskarżony nie przyznał się do winy. Jego proces ma charakter poszlakowy. Prokurator uważa, że tylko on miał motyw i możliwość zamordowania kobiety.
Małżonkowie byli w trakcie rozprawy rozwodowej. Pozew wniósł Andrzej K., domagając się rozwodu z winy Danuty. Wyrok miał być ogłoszony w poniedziałek, 21 marca. Andrzej K. mógł obawiać się, że nie będzie dla niego korzystny, bo został prawomocnie skazany za znęcanie się nad rodziną. Najbardziej bolała go perspektywa podziału majątku...
Andrzej K. w nocy z piątku na sobotę przebywał ponoć w swoim domku na poznańskiej Ławicy. Piekł dla kuzynki piętrowe torty na chrzciny - były policjant był z zawodu cukiernikiem. Twierdzi, że w domu w Grodzisku, do którego nadal miał klucze, był tylko w piątek około południa, żeby odebrać swoją korespondencję i dwie koszule.
- Spałem u siebie w domu w Poznaniu - upiera się Andrzej K.
Kilkunastu nocnych telefonów od bratowej, która chciała mu powiedzieć o pożarze i stanie żony, nie słyszał, bo podobno przełączył aparat na tryb milczący. Świadkowie mówią, że nigdy wcześniej tego nie robił.
Najbardziej wstrząsające były zeznania lekarzy i pielęgniarek z grodziskiego szpitala, którzy mówili o potwornych cierpieniach poparzonej kobiety. - Bardzo cierpiała, ale była świadoma. Kiedy ból zelżał - na krótko, bo mówiąc obrazowo w takim stanie organizm bardzo szybko zużywa środki przeciwbólowe, mówiła, że ktoś ją polał, nie wie, jak się zapaliła i wybiegła z domu - zeznał anestezjolog z grodziskiego szpitala. - Miała poparzone drogi oddechowe, wargi i całą twarz, skóra z dłoni spadała z paznokciami...
Podczas marcowej, czwartej rozprawy w procesie Andrzeja K. zeznawali kolejni świadkowie. Między innymi, także strażacy, którzy jako pierwsi weszli do domu. - Około trzeciej w nocy dostaliśmy wezwanie, że pali się kobieta - powiedział Piotr K., dowodzący pierwszą grupą pożarników. - Przyjechaliśmy tuż za pogotowiem, ta kobieta siedziała na krawężniku. My ugasiliśmy mieszkanie.
Strażak zeznał, że wszedł z sąsiadką przez otwarte drzwi do piwnicy, żeby wyłączyć bezpieczniki. Dwaj pozostali, którzy założyli aparaty chroniące drogi oddechowe, skorzystali z głównego wejścia. Do pokoju na piętrze, w którym spała Danuta K., doprowadził ich dym. - Zadymienie było tam duże, paliło się łóżko, ogień był przy suficie - zeznał Jakub W.
Poznańskiemu sądowi nie udało się przesłuchać wszystkich świadków, dlatego termin kolejnej rozprawy wyznaczył na kwiecień. Być może wtedy Andrzej K. usłyszy wyrok. Natomiast obecni w największej sali numer 100 w gmachu przy Alejach Marcinkowskiego mogli w czwartek obejrzeć fotografie Andrzeja K. na nartach, skuterze śnieżnym czy na tle górskiego pejzażu. Córka oskarżonego próbowała ustalić, czy ma na nich sportową kurtkę, którą widziała na zdjęciu przesłanym mms-em...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?