Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Politolog: JOW-y nie są antidotum na każdą bolączkę demokracji

Paulina Jęczmionka
Dr Jacek Pokładecki, politolog UAM
Dr Jacek Pokładecki, politolog UAM Archiwum
Z dr. Jackiem Pokładeckim, politologiem z Zakładu Badań Władzy Lokalnej i Samorządu WNPiD UAM, rozmawia Paulina Jęczmionka.

Czy wprowadzenie jednomandatowych okręgów w wyborach do Sejmu to dobry pomysł?
Jacek Pokładecki
: Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. System większościowy, jak i proporcjonalny, ma wady i zalety. Istotą jednomandatowych okręgów wyborczych jest to, że "zwycięzca bierze wszystko", czyli mandat w okręgu otrzymuje tylko jeden kandydat - z najwyższą liczbą głosów. Niewątpliwą zaletą dla wyborców jest prosty wybór - każdy komitet wystawia w okręgu tylko jedną osobę, nie ma długiej listy. To silnie spersonalizowane wybory. Ale wadą jest chociażby tak zwany syndrom straconego głosu. Wygrywa tylko jeden kandydat, więc wyborcy pozostałych nie mają reprezentanta.

Zobacz też:

Paweł Kukiz twierdzi, że tylko w ten sposób można odpartyjnić, odbetonować Sejm.
Jacek Pokładecki
: Najwyraźniej nie wie, o czym mówi. Podobnie jak z jednej strony, chce być antysystemowy, a z drugiej chce wejść do Sejmu. Jedno przeczy drugiemu. Bo obojętnie czy wystartuje z listy partii, ruchu obywatelskiego czy jakiegoś stowarzyszenia, stanie się częścią tego systemu politycznego i partyjnego. Przypomnieć też należy, że Kukiz został radnym sejmiku województwa dolnośląskiego tylko dzięki ordynacji proporcjonalnej.

JOW-y nie odpartyjnią parlamentu?
Jacek Pokładecki
: Mamy już je w wyborach do Senatu. Przy ich wprowadzaniu także mówiono o zmianie układu sił. A Senat jest zdominowany dziś przez Platformę oraz PiS. Można więc nawet mieć obawę, że JOW-y przyczynią się do większego zabetonowania Sejmu. W polskich warunkach JOW-y dadzą władzę raczej tylko PO i PiS. Jednak z drugiej strony, być może da to stabilny, jednopartyjny rząd. Nie oszukujmy się, to najlepiej zorganizowane i najsilniejsze struktury, czyli partie, mają największe szanse na mandat. To one mają najwięcej środków i możliwości dotarcia - na różne sposoby - do wyborcy. Kandydaci małych partii zwykle nie są w stanie się przebić, więc te ugrupowania mogą w ogóle nie mieć reprezentacji w Sejmie i - w konsekwencji - stracić rację bytu. Przestrzegam przed traktowaniem JOW-ów jako antidotum na wszystkie bolączki demokracji i jakość elit politycznych. Ostoje demokracji, jak np. Wielka Brytania, podejmują dyskusję o wycofaniu się z okręgów jednomandatowych.

My w listopadzie po raz pierwszy mieliśmy je w wyborach samorządowych do wszystkich rad gmin i miast, poza miastami na prawach powiatu. Sprawdziły się?
Jacek Pokładecki
: W małych wiejskich gminach JOW-y są od lat. I tu, rzeczywiście, od zawsze wybijają się niezależni kandydaci. Wynika to z faktu, że wszyscy się tu znają i kandyduje np. szwagra brata zięć. Ten mechanizm już nie przekłada się jednak na większe miasta, gdzie siłę przebicia mają partie. Choć nie zawsze. Szczególnie wyrazisty jest przykład Kutna, gdzie komitet kandydata na prezydenta uzyskał 38,66 procent poparcia, co dało mu 100 procent miejsc w radzie miasta. Wyraźnie wskazuje to na zagrożenie związane z tą formułą wyborczą.

Przed wyborami samorządowymi rady gmin musiały na nowo wyznaczyć okręgi. Było wokół tego trochę sporów.
Jacek Pokładecki
: W pewnych przypadkach pojawiły się tendencje, by wyznaczyć okręgi wyborcze z korzyścią dla siebie, swojego ugrupowania. Pamiętajmy więc, że okręgi do Sejmu będzie wyznaczać większość rządząca. To może być element walki politycznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski