18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Politycy krytykują retusz w reklamie, ale sami go stosują [ZDJĘCIA]

Paulina Jęczmionka
Politycy na plakatach wyborczych i w rzeczywistości
Politycy na plakatach wyborczych i w rzeczywistości archiwum
Katarzyna Piekarska z SLD zaskarżyła do Rady Reklamy kampanię reklamową produktu Vichy, twierdząc, że wyidealizowana dzięki komputerowym zabiegom twarz modelki wprowadza konsumentów w błąd. Tymczasem podczas kampanii wyborczej jesteśmy świadkami niemal identycznych działań ze strony polityków.

Idealnie wygładzona, o jednolitym odcieniu i perfekcyjnych konturach twarz modelki. I hasło: "Skóra widocznie odmłodzona już od pierwszej kropli". Tak swoje serum liftingujące reklamuje marka Vichy (producentem jest firma L'Oreal). I właśnie ta kampania jest pierwszą w Polsce reklamą kosmetyku do twarzy zaskarżoną do Rady Reklamy. Dotychczas tylko jedna skarga dotyczyła nadmiernego upiększania. Chodziło o reklamę farby do włosów Palette, w której zaprezentowano idealnie gładką twarzy aktorki Anny Dereszowskiej. Jednak Komisja Etyki Reklamy skargę oddaliła, uznając, że reklama nie wprowadza w błąd, bo promuje farbę do włosów, a nie produkt wygładzający zmarszczki.

Na świecie skarg dotyczących wyidealizowanych wizerunków jest znacznie więcej. Koncern L'Oreal musiał wycofać już kilka swoich kampanii. W Wielkiej Brytanii zakazano rozpowszechniania reklamy podkładu Lancôme z Julią Roberts, kosmetyków Maybelline z modelką Christy Turlington oraz kremu przeciw zmarszczkom z Rachel Weisz. Z kolei w Stanach Zjednoczonych wycofano reklamę tuszu do rzęs CoverGirl firmy Procter&Gamble, w której wystąpiła piosenkarka Taylor Swift.

- W Polsce też potrzebna jest taka dyskusja - mówi Katarzyna Piekarska. - I dlatego złożyłam skargę. Wyretuszowane zdjęcia przedstawiają efekty stosowania produktów, których nie da się osiągnąć. Są zupełnie oderwane od rzeczywistości. Nie chodzi o to, by nie stosować obróbki cyfrowej, ale żeby nie przekraczać cienkiej czerwonej linii.

Czy od rzeczywistości nie są też oderwane zdjęcia promujące polityków przed wyborami? Zdaniem Piekarskiej, nie można ich porównywać do reklam komercyjnych, bo politycy nie sprzedają produktów, a wyborca powinien kierować się przedstawianym przez kandydata programem politycznym.

- Polityk jest "pośrednikiem" w sprzedaży tego programu - uważa z kolei dr Dorota Piontek, politolog UAM. - Prezentując swoją twarz, przekonuje, że podejmie konkretne działania dla ludzi. Waga tematu jest znacznie ważniejsza niż np. wygładzanie zmarszczek. Tym bardziej więc polityk powinien zachować umiar w upiększaniu, by nie wywołać u wyborcy dysonansu poznawczego i się nie ośmieszyć.

Zdziwienie wśród wyborców mogły wywołać np. billboardy Sidonii Jędrzejewskiej z kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2004 r. O ile jednak politycy zwykle na zdjęciach się odmładzają, o tyle 29-letnia wówczas posłanka wyglądała na o kilka lat starszą. Graficzną obróbkę zdjęć można też było zauważyć na plakatach wyborczych Katarzyny Kretkowskiej, która w ubiegłym roku startowała z SLD do Sejmu. - To naturalne, że kandydaci robią sobie profesjonalne zdjęcia - uważa radna. - Ale ważne, by zachowali w tym upiększaniu umiar. Moje zdjęcia nie odbiegają od rzeczywistości, były robione w trakcie kampanii.

Zdecydowanie wcześniej zrobiono natomiast zdjęcie z ubiegłorocznych billboardów Krystyny Łybackiej. W rozmowie z "Głosem" posłanka SLD przyznała, że fotografia pochodzi z 2001 r. - To moje ulubione zdjęcie, z którym trudno mi się rozstać - tłumaczy Łybacka. - Mam wrażenie, że odzwierciedla moje prawdziwe spojrzenie. Ale nie stosowano na nim żadnego retuszu - dodaje posłanka.

Do upiększanych zdjęć nie przyznaje się też poseł PO Adam Szejnfeld. I podkreśla, że fotografią zajmują się specjaliści. - Zdjęcie jest wyłącznie graficznym elementem przekazu, a nie ofertą samą w sobie. Ja realizuję potrzeby ludzi, tworzę programy rozwoju i projekty ustaw - mówi poseł. - Konkuruję więc z innymi kandydatami dorobkiem merytorycznym, a nie wyglądem.

I dodaje, że nie da się zachęcić wyborcy samą twarzą na plakacie. Szejnfeld nie zgadza się też na porównywanie reklam komercyjnych do tych wyborczych. Bo, jego zdaniem, zdjęcie w reklamie komercyjnej pokazuje efekty działania produktu czy usługi. - Polityk nie mówi: jeśli na mnie zagłosujesz, będziesz tak wyglądał - uważa poseł PO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski