Politycy nie myślą o pacjentach

Likwidacja NFZ, możliwość współpłacenia przez pacjentów za świadczenia medyczne, darmowe leki dla seniorów to niektóre propozycje zmian w systemie ochrony zdrowia. To dobre pomysły?
Trudno komentować takie wyskoki, a tak widzę te propozycje. Żadna z partii politycznych nie przedstawiła kompleksowego rozwiązania dla ochrony zdrowia, mało tego, żadne ugrupowanie nie pochyliło się w ogóle nad tą tematyką. Zmiana jednego elementu nie uzdrowi systemu.

A co mogłoby ten system uzdrowić?
Należy zacząć od wielkiego wybuchu, czyli tego, o czym mówimy od lat. To dialog i zaangażowanie wszystkich interesariuszy systemu. Nic się nie zmieni, jeśli każdy będzie patrzył tylko na swój interes. Firmy farmaceutyczne, lekarze, pielęgniarki, przedstawiciele innych zawodów medycznych zadowalają się rozwiązaniami doraźnymi. W momencie, kiedy ich aktualne potrzeby zostają zaspokojone, nic więcej ich nie interesuje. A najmniej interesuje ich pacjent.

Czy jest szansa na takie porozumienie?
Bardzo blisko wypracowania rozwiązania byliśmy w 2008 roku, kiedy został powołany Biały Szczyt. Wiele rzeczy zostało wtedy przedyskutowanych, opracowano dokument wskazujący kierunki zmian, podpisały się pod nim wszystkie strony rozmów, oprócz jednego związku zawodowego. Kosztowało to wiele pracy. Kontynuacją tego szczytu miało być powstanie Narodowej Rady Zdrowia, złożonej ze wszystkich interesariuszy. Ale na planach się skończyło. Dzisiejsze pomysły to łatanie dziur, a nie kompleksowa naprawa.

Żaden z przedstawianych programów nie daje szans na zmiany?
Ja ich nie widzę. W tej chwili, przed wyborami, wszyscy mają gęby pełne frazesów o pacjentach, ale naprawdę nikt o nich nie myśli. Nie wierzę, że w ciągu najbliższych lat, w naszym kraju pacjent stanie się podstawowym elementem systemu, ale nie oznacza to, że mamy stać z założonymi rękami i narzekać.