Politycy PiS przypadkowo ujawnili w internecie dane osobowe osób, które podpisały się pod listami poparcia dla Andrzeja Dudy

Wpisałeś się na liście poparcia dla kandydata na prezydenta? Uważaj, bo twoje imię, nazwisko, czy numer PESEL mogą stać się elementami kampanii wyborczej, a jednocześnie – być dostępne w internecie! - ostrzega portal Niebezpiecznik.pl, pokazując jako dowód lekkomyślne zachowanie posła Bartłomieja Wróblewskiego, który zamieszczając zdjęcie w internecie list poparcia, nieopatrznie udostępnił dane osobowe osób, które podpisały się na listach poparcia dla kandydatury Andrzeja Dudy.

Pod tweetem posła pojawiły się wpisy wskazujące, że na zdjęciu widać dane osobowe.

Bartłomiej Wróblewski wkrótce skorygował zamieszczone na Twitterze zdjęcie tak, aby nie było widać na niej podpisów i danych osobowych, ale w żaden sposób nie przeprosił za swój błąd mimo krytycznych komentarzy, przypominających, że jako doktor prawa powinien być szczególnie wrażliwy na punkcie ochrony danych osobowych i wskazujących, że w internecie nic nie ginie, a opublikowana wyraźna fotografia z danymi osób, została skopiowana i może posłużyć do np. wyłudzeń kredytów, czy zakupu na cudze dane telefonu komórkowego.

Czytaj też: Kierowco, uważaj! Możesz stracić prawo jazdy za... gwałtowne hamowanie i niebezpieczne wyprzedzanie

Wśród głosów jest też zarzut, że partia PiS nie chciała ujawnić list poparcia do KRS, zasłaniając się regułami RODO, a publikuje w internecie dokładne dane obywateli, którzy jej zaufali lub zostali wpisani na listy.

Portal podaje też inny przykład posła PiS Marcina Horały, który również pochwalił się zebraniem 124 podpisów w Wejherowie, co zostało uwiecznione na zdjęciu z widocznymi danymi osób, które się na nich podpisały.

Zobacz też:

Wybory prezydenckie już w maju - zobacz, co musisz wiedzieć: