- Przed pierwszą rozprawą na korytarzu zobaczyłem młodego człowieka w dżinsach rozmawiającego ze starszą osobą. Usłyszałem słowa dotyczące posła Tomczaka: ,,ten facet jest skończony, zniknie ze sceny politycznej tak jak i jego formacja''. Po chwili tenże człowiek wszedł na salę rozpraw, założył togę i otworzył akt oskarżenia. Byłem zbulwersowany - mówi Piotr Wiertelak.
Ostrowianin twierdzi, że proces ma charakter polityczny. Szczególne jego oburzenie wywołała decyzja o aresztowaniu synów posła. Przypomnijmy, że na trzy ostatnie terminy sąd bezskutecznie wzywał Tomczaków juniorów. A mają zeznawać w charakterze świadków w sprawie zdarzenia z 1999 roku, kiedy to ich ojciec został przyłapany na jeździe pod prąd. Po interwencji patrolu miał znieważyć funkcjonariuszy nazywając ich palantami.
Prokurator Tomasz Mielcarek przyznaje, że przed rozprawą na korytarzu i rozmawiał z pracownikami sądu.
- Musiałbym jednak być całkowicie pozbawiony wyobraźni, gdybym wyrażał takie opinie w odległości kilku metrów od kamer telewizyjnych i licznej grupy zwolenników posła Tomczaka. Rozważałem nawet wystąpienie na drogę sądową przeciwko autorowi tego pisma. Byłoby to jednak tylko uwiarygodnieniem tego, co on napisał. I tak kosztowało mnie sporo nerwów i czasu udowodnienie, że nie jestem wielbłądem - mówi Mielcarek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?