Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityka: Prezydent wolał wakacje niż sąd

Piotr Talaga
Piotr Kołodziejczyk, były sekretarz miasta Poznania, przed sądem dowodzi, że został niesłusznie zwolniony z pracy przez prezydenta Ryszarda Grobelnego w grudniu 2009 r. Na wczorajsze przesłuchanie ten ostatni się nie stawił.

Prezydent Poznania przebywa na zagranicznych wakacjach. Jego pełnomocnik wnosił o zmianę terminu rozprawy. Sąd jednak na to nie wyraził zgody, ponieważ wczorajszy termin rozprawy był znany prezydentowi już na początku listopada. Intencją sądu było doprowadzenie wczoraj do konfrontacji zeznań obu urzędników, co okazało się niemożliwe.

Na rozprawie Kołodziejczyk wniósł pismo, w którym wskazywał, że krytyczne oceny dotyczące projektowanego budżetu na 2010 r. zawarte na jego blogu były prawdziwe i znalazły potwierdzenie w faktach. Chodziło w nich m.in. o twierdzenia, że miasto zostanie za bardzo zadłużone, co spowoduje późniejsze zahamowanie jego rozwoju.

Kołodziejczyk mówił, że kilkakrotnie przed opublikowaniem na blogu krytycznych artykułów rozmawiał z Grobelnym. Wedle niego prezydent miał świadomość zagrożenia, zwłaszcza że swe uwagi zgłaszała także m.in. skarbnik miasta. Uważał jednak, że znajdzie inne źródła sfinansowania planowanych inwestycji, które Kołodziejczykowi wydawały się nierealistyczne. - Zdecydowałem się wystąpić publicznie, bo uważam, że był to mój obowiązek jako urzędnika i prawo jako obywatela - mówił Kołodziejczyk. - Zrobiłem to, gdy pojawiły się postulaty radnych zmierzające do jeszcze większego zadłużenia miasta. Wedle Kołodziejczyka prezydent mówił mu, że artykuły prasowe o jego blogu stawiają go w trudnej sytuacji. Grobelny miał nawet pytać sekretarza, "czy ma pomysł jak rozwiązać ten problem". - Szum medialny trwa dzień, a skutki naszych decyzji będą odczuwalne przez wiele lat - miał odpowiedzieć prezydentowi sekretarz.

Kołodziejczyk poinformował, że prezydent wskazał jako przyczynę jego zwolnienia brak lojalności, powołał się także na obowiązujący w urzędzie kodeks etyczny, którego inicjatorem utworzenia i współautorem był sam były sekretarz miasta.

- Nie zrozumiałem przyczyn zwolnienia określonych w wypowiedzeniu - mówił Kołodziejczyk. - Zgodnie z tekstem roty ślubowania urzędnika samorządowego, powinien on być lojalny i służyć interesowi wspólnoty samorządowej. W kodeksie etyki najsurowszą sankcją jest nagana, a nie zwolnienie z pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski