Polityka: Starosty życie bez wąsów

- Z tym zamiarem nosiłem się już od dość dawna - mówi Grabkowski. - Namawiała mnie do tego żona. Pomyślałem, że nie ma lepszego momentu jak początek nowej kadencji i początek roku.

Starosta wąsy zgolił jednak dopiero 15 stycznia. - Dzień wcześniej organizowałem spotkanie noworoczne i uznałem, że będzie to moje ostatnie wystąpienie w starym wizerunku - mówi Grabkowski.

Szef Platformy Donald Tusk nie uznaje zarostu, ale już jego współpracownicy w Wielkopolsce niechętnie sięgają po maszynkę. Brodę i wąsy mają Rafał Grupiński, szef regionalnych struktur partyjnych oraz wojewoda wielkopolski Piotr Florek.

Ostatnie kilkanaście miesięcy wskazuje, że "zarośnięci" mają większe szanse w polityce regionalnej. W ubiegłym roku nieogolony Grupiński zastąpił na fotelu szefa regionu ogolonego Waldego Dzikowskiego. W wyborach na prezydenta Poznania wygrał wąsaty Ryszard Grobelny, pokonując swych ogolonych konkurentów (w tym kandydata PO - Grzegorza Ganowicza). Czy brak wąsów może zagrozić politycznej karierze?

- Podobno nie mieć wąsów jest obecnie na Zachodzie trendy - śmieje się Grabkowski. - Być może moi koledzy pójdą w moje ślady. Ja zgoliłem wąsy po 35 latach i jak na razie nie żałuję.
Starosta twierdzi, że zdecydowana większość jego współpracowników pozytywnie odebrała zmianę wizerunku.

- Większość uważa, że wyglądam młodziej. Część osób twierdzi, że musi się jeszcze do mnie przyzwyczaić. To jest jednak normalne.

Starosta po cichu przyznaje jednak, że wąsy mają to do siebie, iż odrastają, więc ewentualny powrót do starego wizerunku jest możliwy. Swego czasu wąsy zgolił także Ryszard Grobelny. Potem jednak powrócił do swego dotychczasowego wyglądu.