Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska 500 plus. Zmiany widać na każdym kroku

Sławomir Skomra
Dariusz Gdesz
Szef przetwórni owoców nie może znaleźć pracowników. W sklepie już nie sprzedają na zeszyt. Nie ma kto roznosić ulotek salonu fryzjerskiego. Za to samochodów jest coraz więcej. To efekt 500 plus.

Czarny ford transit - bus od dwóch tygodni parkuje pod jednym z bloków w Lublinie. 9-miejscowe auto z 250 tysiącami przejechanych kilometrów na liczniku kosztowało nieco ponad 7 tys. złotych.

- Fakt, nie jest nowy - przyznaje pan Adam, właściciel forda. - Jest w nim kilka rzeczy do zrobienia. Pióra wycieraczek trzeba wymienić i przydałoby się wyklepać jedno nadkole. Ale najważniejsze, że jeździ. I że jest duży - dodaje.

Pan Adam z żoną mają pięcioro dzieci - cztery dziewczynki i chłopca. Nigdy nie mieli samochodu.

- Wiem, że samo kupno auta nie jest teraz jakimś wielkim wydatkiem. Pieniądze są potrzebne na paliwo i ubezpieczenie. To już nie są małe sumy. Dla naszej rodziny potrzebny jest naprawdę duży samochód. Zwykły, osobowy, a nawet kombi nie wchodzi w rachubę. Nie zmieścilibyśmy się, nie mówiąc już o bagażach. Taki bus jest idealny - wyjaśnia.

Mężczyzna mówi wprost, że teraz stać go nie tylko na kupno auta, ale też na tankowanie i ubezpieczenie. Pieniądze ma z rządowego programu Rodzina 500 plus.

- Łatwo policzyć, że przy moich i żony dochodach otrzymujemy co miesiąc 2,5 tysiąca złotych - wyjaśnia pan Adam.

Miliony 500 plus

Rodzina 500 plus to sztandarowy program rządu PiS. Dzięki niemu co miesiąc rodziny otrzymują 500 złotych na drugie i kolejne dziecko. W przypadku niskich dochodów pieniądze przysługują też na pierworodną pociechę.

Premier Beata Szydło właśnie poinformowała, że od kwietnia, czyli startu programu, na jego realizację wydano z budżetu państwa już ponad 5 mld złotych.

Do ostatnich dni czerwca mieszkańcy województwa lubelskiego złożyli w sumie 152 tysiące wniosków o wypłatę świadczenia. 77 procent takich rodzin zakwalifikowało się do otrzymania pieniędzy też na pierwsze dziecko.

W województwie wypłacono już 171 mln zł.

W samym Lublinie o pieniądze wystąpiła około połowa rodzin w mieście. W sumie było prawie 20 tysięcy wniosków. Rodziny otrzymały już 30,7 mln zł.

Na co wdajemy te pieniądze?

Samochód 500 plus
Analitycy rynku motoryzacyjnego mówią wprost o nieoczekiwanym efekcie 500 plus. Polacy mając rządowe pieniądze w ręku, zaczęli szturmować komisy samochodowe. Wybierają używane, sprowadzane z zagranicy auta w przystępnych cenach - kosztujące od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.

Eksperci z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR oszacowali, że w okresie od kwietnia do czerwca zarejestrowano w Polsce o ok. 16 proc. samochodów więcej niż w tym samym okresie 2015 roku. Nie mają wątpliwości, że to efekt 500 plus.

Autogorączka ogarnęła cały kraj. W starostwie powiatowym w Białymstoku zarejestrowano o 8 proc. więcej aut niż rok wcześniej. W samej stolicy Podlasia już 16,6 proc. więcej, a w Łomży aż 24 procent więcej.

W Lublinie od kwietnia do czerwca 2015 roku mieszkańcy zarejestrowali 6309 aut. W tym roku, w analogicznym okresie było ich już 7331 - czyli o 16,1 procent więcej.

Wielkiego boomu samochodowego nie ma za to w Kraśniku. Od kwietnia do czerwca tamtego roku w kraśnickim starostwie zarejestrowano 597 aut, a w tym samym okresie tego roku niewiele więcej, bo 667.

Komis 500 plus

Na placu stoi kilkanaście samochodów z cenami umieszczonymi za przednimi szybami. Auta nie należą do najtańszych - 18 000, 21 000, 24 000...

- Gdzie są te tanie? - pytamy właściciela komisu w Lublinie.

- Sprzedały się - mówi i wylicza: - Od miesiąca, może dwóch, bardzo dobrze sprzedają się starsze, utrzymane w dobrym stanie i duże samochody. Ludzie chcą głównie kombi albo większe sedany. Wybierają skody, volkswageny passaty, mercedesy - samochody rodzinne. Czasami panie wybrzydzają, że w samochodach nie ma systemu isofix (rozwiązanie ułatwiające zamontowanie fotelika dla dziecka - red.), ale czego wymagać od takich samochodów. Chociaż starsze renault już ten system mają. Czym to wszystko tłumaczyć, jak nie 500 plus? - przyznaje sprzedawca i dodaje: - Myślę, że do września sytuacja okrzepnie i ta fala się zmniejszy. Kto zechce kupić samochód, to do końca wakacji to zrobi.

Zeszyt 500 plus
- Nikogo nie pytam, skąd ma pieniądze - mówi sprzedawczyni w osiedlowym sklepie na Kalinowszczyźnie. Sklep nie jest duży, a na półkach nie ma wyszukanych produktów. Raczej te podstawowe.

Do niedawna codziennie w użyciu był zeszyt. Klienci kupowali na kreskę i obiecywali oddać później. Zeszyt nadal leży pod ladą, ale jest wyciągany coraz rzadziej.

- Czy to efekt 500 plus? Nie wiem, ale równo po 20 maja klienci przyszli i spłacili niemal wszystkie długi - mówi ekspedientka.

Właśnie około 20. dnia każdego miesiąca MOPR w Lublinie wypłaca zasiłek.

- Do tej pory bywało z tym różnie. Ludzie płacili, jak mieli pieniądze - przyznaje kobieta.

Zakupów na zeszyt jest coraz mniej, ale same obroty sklepu... spadły. Klienci przychodzili tu, bo wiedzieli, że mogą kupić podstawowe produkty na kreskę. Teraz skoro z zeszytu nie muszą korzystać, to mogą wybrać tańszy sklep, gdzie na kreskę jednak się nie sprzedaje.

- Dwie ulice dalej, przy al. Andersa, jest supermarket. Myśli pan, że nie widzę, jak wracają z wyładowanymi siatami? - mówi sprzedawczyni.

Praca 500 plus
Wilków, nadwiślańska, typowo rolnicza gmina. Gdzie nie spojrzeć rozciągają się sady i pola obsadzone krzewami owocowymi. Tutejsi rolnicy specjalizują się w produkcji jabłek, wiśni, chmielu i malin.

Właśnie teraz trwa sezon zbiorów owoców. W miejscowym GOPS-ie złożono ok. 400 wniosków o przyznanie rządowych pieniędzy. Na 5-tysięczną gminę to dużo.

- Z tego, co wiem, to mimo wypłaty pieniędzy ludzie nadal są zainteresowani pracą przy zbiorze owoców - mówi Joanna Kowalska, wójt Wilkowa. - Organizują się, zbierają i wspólnie jeżdżą zbierać maliny. Ale nie wszędzie jest tak dobrze. Rozmawiałam właśnie z miejscowym przedsiębiorcą, poważnym, prowadzącym przetwórnię owoców - streszcza rozmowę pani wójt.

Właśnie teraz firma potrzebuje pracowników sezonowych, ale niewiele osób chce sobie dorobić.

- Pierwszy raz ten przedsiębiorca nie ma chętnych. Mówił mi wprost, że to przez 500 złotych na dziecko - relacjonuje pani wójt.

Wiesław Michałowski z Kraśnickiej Izby Gospodarczej na razie wstrzymuje się z oceną wpływu rządowego programu na lokalną gospodarkę.

- Na podsumowanie w oparciu o konkretne dane jest o wiele za wcześnie - zastrzega, ale dodaje: - Pierwszym zauważalnym efektem programu jest to, że w powiecie kraśnickim wyraźnie brakuje rąk do pracy. Wielu moich kolegów, którzy prowadzą biznesy, dostaje w ostatnim czasie informacje, że sklepowe, które były na urlopie macierzyńskim czy wychowawczym i szykowały się do powrotu do pracy, teraz dzwonią i mówią, że z mężem zdecydowali się na drugie dziecko i jednak nie wrócą. A na ich miejsce ciężko jest kogoś znaleźć.

Narzekania pracodawców potwierdza miejscowy pośredniak.

- Widać, że rąk do pracy brakuje - mówi Andrzej Tybulczuk, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kraśniku. - Pracodawcy szukają u nas między innymi pracowników sezonowych, bo trwa zbiór owoców i warzyw. Chętnych nie ma jednak za dużo. Bezrobotni twierdzą, że stawki są za niskie - dodaje.

Problem jest nie tylko z pracownikami sezonowymi. W Kraśniku ostatnio poszukiwane są szwaczki.

- Niedawno zgłosił się do nas niemiecki inwestor, który chciałby otworzyć filię swojej firmy w Kraśniku. Warunkiem jest jednak znalezienie przynajmniej 60 pracowników. Cały czas prowadzimy rekrutację. Warto byłoby mieć nowego pracodawcę na naszym terenie - snuje plany dyrektor.

Fryzjer 500 plus
Marzena Siennicka prowadzi w Lublinie zakład fryzjerski i kosmetyczny. - Lato to zwyczajowy czas, kiedy kobiety chcą coś zmienić w swoim wyglądzie, np. obciąć lub przefarbować włosy. To też sezon na odkryte buty, czyli i paznokcie u stóp trzeba sobie „strzelić” - mówi.

Dlatego właśnie latem fryzjerka organizuje akcję promocyjną i reklamową. Chodzi głównie o roznoszenie ulotek po osiedlach.

- Co roku robiły to dwie osoby. Młody chłopak i pewna pani. Byłam zadowolona i płaciłam im nawet 250 zł za pracę. I wie pan, że teraz odmówili. Nie mają już potrzeby dorobienia. Rodzice chłopaka biorą na niego 500 zł, a pani też korzysta. Na razie jeszcze nikogo nie znalazłam na ich miejsce. Sama po pracy roznoszę - przyznaje.

Magdalena Sobla swój zakład kosmetyczno-fryzjerski ma przy ul. Szpitalnej w Kraśniku. U niej akurat 500 plus dało pozytywny efekt, bo ludzi w końcu stać na to, żeby pójść do fryzjera bez odmawiania sobie innych przyjemności.

- Wykonujemy coraz więcej różnych, także kosztownych, zabiegów, bo takie jest zapotrzebowanie. Mamy coraz więcej klientek, a także klientów.

Wicepremier się tłumaczy. Czy Rodzina 500 plus jest na kredyt?
Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki.

Kilka dni temu Mateusz Morawiecki na spotkaniu z działaczami i sympatykami PiS w Bydgoszczy mówił, że program Rodzina 500 plus realizowany jest na kredyt.

- W dłuższej perspektywie to nam nie zbuduje PKB. Państwu bardziej niż konsumpcja potrzebne są inwestycje i oszczędności. A przypominam, że 500 plus jest na kredyt. Zadłużyliśmy się o dodatkowe 20 mld zł, bo chcemy promować dzietność. Jesteśmy we własnym gronie i nie musimy mówić sobie tylko pięknych słów - mówił wicepremier.

W środę szef resortu rozwoju tłumaczył się z tych słów. Wyjaśniał, że program Rodzina 500 plus ocenia pozytywnie.

- W Bydgoszczy też była bardzo pozytywna. Chcę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że było to źle zinterpretowane, ponieważ biorąc pod uwagę tykającą bombę demograficzną pod naszym społeczeństwem, zawsze byłem orędownikiem bezpośrednich transferów finansowych do polskich rodzin, tak jak robi to 20 krajów UE. Wypowiadałem się w tej sprawie dziesiątki razy - tłumaczył Morawiecki i dodał: - Mam ogromną nadzieję, że te pieniądze będą rozdysponowane na rozwój dzieci, inwestycje w młode pokolenie Polaków, ich przyszłość oraz budowanie oszczędności przez polskie rodziny.

Wicepremiera nie dziwi fakt, że za pieniądze na dzieci Polacy kupują na przykład samochody. - To naturalne, że w pierwszym okresie obowiązywania programu 500 plus wiele rodzin przeznacza otrzymane środki na najpilniej definiowane przez siebie potrzeby: dobra codziennego użytku czy wymarzone rodzinne wakacje. To tylko pokazuje, jak bardzo - po 27 latach zapomnienia - przywróciliśmy podmiotowość, godność i nadzieję na lepsze jutro polskim rodzinom. To jest program o zupełnie zasadniczym znaczeniu, żeby poprawić los Polaków, polskich rodzin. Do tej pory ludzie brali często przed wrześniem kredyty konsumpcyjne na wyprawki szkolne, a w grudniu na święta. Teraz to państwo polskie inwestuje publiczne pieniądze w dzieci. Można powiedzieć, że te 20 mld złotych to najlepszy wydatek inwestycyjny, jaki Polska poczyniła po 1989 roku - mówił Morawiecki.

Sprawę skomentowała też premier Beata Szydło i tłumaczyła, że Morawiecki został źle zrozumiany: - Myśmy nie zaciągali żadnego kredytu na 500 plus, myśmy zainwestowali w przyszłość - mówiła szefowa rządu.

Nie ma chętnych do prac sezonowych
W powiecie kraśnickim, czyli zagłębiu produkcji sadowniczej i owoców miękkich, w tym truskawek i porzeczek, a zwłaszcza malin (stąd pochodzi ok. 30 procent krajowej produkcji tych owoców), część rolników narzeka na brak pracowników. - W poprzednich latach nie miałem takiego problemu. Dorabiać przychodzili głównie studenci, ale w tamtym roku miałem też matkę samotnie wychowującą trójkę dzieci, która przychodziła codziennie przez całe wakacje - mówi pan Janusz z gminy Urzędów. Posiada dwuhektarową plantację maliny letniej i jesiennej oraz czereśnie. - W tym roku jest już mały problem. Na razie jakoś sobie radzę dzięki pomocy rodziny, ale przy zbiorze maliny jesiennej, której mam najwięcej, może być problem. Lada dzień znów dam ogłoszenie w internecie. Może akurat ktoś się zgłosi.

Sytuację w Lubelskiem ratują obcokrajowcy. Najlepiej obrazują to dane kraśnickiego Urzędu Pracy. - Widać zmniejszone zainteresowanie pracami sezonowymi wśród Polaków, ale mamy ogromną liczbę oświadczeń o chęci zatrudnienia cudzoziemca. Na koniec czerwca tego roku zarejestrowaliśmy około 10 tysięcy takich dokumentów. 90 procent z nich to Ukraińcy, ale są też Białorusini, obywatele Mołdawii i Rosjanin - podaje Andrzej Tybulczuk, dyrektor PUP w Kraśniku.

Dla porównania, w tamtym roku do urzędu wpłynęło łącznie 14,5 tysiąca takich oświadczeń, a w 2014 roku liczba ta wyniosła 6,5 tysiąca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polska 500 plus. Zmiany widać na każdym kroku - Kurier Lubelski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski