Czym jest dla Pani Kongres Kobiet?
Kazimiera Szczuka: Kongres działa na wielu poziomach. To pokazanie naszej siły, symboliczna reprezentacja, integracja, budowanie sieci i, przede wszystkim, przyjemność z poznawania ludzi. Po kilku latach naszej pracy już nikomu nie musimy tłumaczyć, że męska dominacja istnieje, bo to jest oczywiste - nawet dla mężczyzn. Mężczyźni zaczynają rozumieć, że jeśli kobiety nie uczestniczą w życiu publicznym, to jest to strata dla życia publicznego.
SPRAWDŹ O CZYM ROZMAWIANO PODCZAS:
KONIŃSKIEGO KONGRESU KOBIET
Jak ocenia Pani tempo zmian podejścia do kwestii równouprawnienia w Polsce?
Kazimiera Szczuka: Jeżeli chodzi o realne osiągnięcia, to wciąż nie jest dobrze. Przeforsowałyśmy niewiele konkretów. Natomiast jak sięgam pamięcią wstecz o kilkanaście lat, to nastąpiła ogromna zmiana mentalności.
Polska nie jest państwem szczególnie opresyjnym
Żyjemy w patriarchalnej, opresyjnej dla kobiet kulturze?
Kazimiera Szczuka: Nie, to nieprawda. Polska na mapie patriarchatu europejskiego na pewno stanowi wyspę w Europie. Ale patrząc na mapę patriarchatu światowego, Polska nie jest państwem szczególnie opresyjnym. Jeśli porównamy się z kobietami ze Skandynawii - to będzie to porównanie na naszą niekorzyść. Ale spójrzmy na kobiety z Zimbabwe czy Afganistanu. Mamy skłonność do stękania, opowiadania o "wybraństwie" w tym cierpieniu. To taki nasz polski syndrom mesjanistyczny. A przecież nie kamieniują nas za głośny śmiech, nie okaleczają naszych narządów rodnych. Nasze uciemiężenie w patriarchacie nie jest tak duże, jak nam się wydaje. A mówię o tym dlatego, że dzisiaj w Polsce jest wiele do wygrania. Ale żeby wygrać, musimy wyjść z tego cierpienia. Proszę sobie wyobrazić, że w Czechach i na Węgrzech Polki uchodzą za przykład organizowania się. U nas jest więcej kobiet w parlamencie, mamy większy wpływ na stanowione prawo, więcej jest kobiet publicznie przyznających się do swojego feminizmu. W uważanych za liberalne Czechach kobiet w parlamencie jest bardzo niewiele. Polityczki feminizujące tam nie występują jako zjawisko.
Jednak nadal funkcjonuje u nas stereotyp Matki Polki…
Kazimiera Szczuka: Kobiecie obiecuje się symboliczną gratyfikację, którą uzyska za przyjęcie tej roli: nie przerwie ciąży tylko urodzi niechciane dziecko, zrezygnuje z osobistego szczęścia i wstąpi na stos ofiarniczy na którym będzie już tylko matką, albo urodzi więcej dzieci niż chciała. Ale jakie są z tego faktyczne korzyści, tego już nikt nam nie powie, bo ich po prostu nie ma! Paradoksalnie im więcej jest gratyfikacji symbolicznej, kultu oddawanego kobietom, tym silniejsza bywa dyskryminacja w sferze społecznej. Dziewczynki są bardzo wcześnie łapane w podwójne wiązanie - z jednej strony chcą osiągnąć ideał czystości i zostać świętą, a z drugiej - widzą jak pomiatane są kobiety na co dzień.
Jaki będzie kolejny kamień milowy polskich kobiet na drodze do równouprawnienia?
Kazimiera Szczuka: Kolejny krok to masa krytyczna - 30 procent naszej obecności w gremiach decyzyjnych. A to zdarzy się już niedługo. Wtedy będziemy miały realny wpływ na stanowienie prawa i będziemy mogły realizować swoje postulaty
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?