Polska poprze kandydaturę Niemki, Ursuli von der Leyen, na szefową Parlamentu Europejskiego w zamian za stanowisko dla Beaty Szydło

Czy dzięki poparciu Polski niemiecka polityk Ursula von der Leyen będzie szefem Komisji Europejskiej?

Pytanie o wynik wtorkowego głosowania jej kandydatury w Strasburgu nurtuje bardzo wielu polityków w europejskich stolicach.
Do uzyskania stanowiska potrzebuje ona 378 głosów. Pewne jest, że na razie tylko frakcja Europejskiej Partii Ludowej zapowiedziała, iż poprze niemiecką polityk. Frakcja ta jednak liczy jednak tylko 182 europosłów.

Poparcie dla niemieckiej polityk deklarują Węgry, mimo że niemiecka CDU nie raz krytykowała rządy Viktora Orbana. Jeśli chodzi o Polskę, to zdaniem Polskiej Agencji Prasowej, prezes PiS rozmawiał z wysoko postawionym politykiem niemieckiej CDU o obsadzie unijnych stanowisk. Według PAP PiS rozważa ponowne wystawienie kandydatury Beaty Szydło na stanowisko szefowej komisji ds. zatrudnienia, a jutro głosowanie nad kandydaturą Ursuli von der Leyen.

Jest pewne, że ani Zieloni, ani Zjednoczona Lewica Europejska nie poprą jej kandydatury. Zdaniem Zielonych jej propozycje odnośnie klimatu, a także praworządności w krajach członkowskich wspólnoty, to jedynie zbiór ogólników. Jeśli dojdzie do wybory niemieckiej polityk na europejskie salony polityczne wejdzie niezwykle barwna postać. Zyskała przydomek „Stalowa Magnolia”. Mówią też o niej, że wygląda jak niemiecka królowa lodu, z blond włosami i nienagannymi marynarkami w pastelowych kolorach.

Jej ojcem był Ernst Albrecht, przedstawiciel wczesnego pokolenia europejskich urzędników służby cywilnej w latach 50., późniejszy minister w Dolnej Saksonii. Ursula najpierw uczęszczała do szkoły w Brukseli, a w latach siedemdziesiątych studiowała ekonomię w Getyndze i Münster, nim rozpoczęła naukę na prestiżowej London School of Economics. Studia poza ojczyzną podjęła w obawie przed działaniami terrorystów z tak zwanej Frakcji Czerwonej Armii. Studiowała zresztą w Londynie pod przybranym nazwiskiem Rose Ladson i mieszkała w jednym domu z Jackiem Rostowskim, późniejszym ministrem finansów w rządzie Donalda Tuska.

Rostowski wspominał ją - jak pisał “The Times” - z grzywą długich blond włosów i „skoczną, grzeczną i towarzyską kobietą” - zwykle w drodze do klubów. Jedna z jej koleżanek pamięta, że Niemka ​​„chętnie chodziła na koncerty punkowe i bardziej lubiła rozrywkowe życie niż ekonomię". Ona sama wspominała Londyn jako uosobienie nowoczesności, wolności i radości życia.

Von der Leyen rozpoczęła karierę w polityce lokalnej w Dolnej Saksonii, potem trafiła do Berlina. Była min. pomysłodawczynią urlopu ojcowskiego, co dało jej awans i w końcu została ministrem obrony. Krytycy mówią, że to stanowisko przerosło ją, nie radził sobie z generałami, nie zwiększyła budżetu armii, co krytykował m.in. amerykański prezydent Donald Trump. Wreszcie Bundeswehra pod jej rządami miała uziemione samoloty i niskie morale.

Jej kandydatura na szefową Komisji Europejskiej wywołała u wielu polityków kontrowersje i zdziwienie, że Niemka nie ma odpowiedniego doświadczenia, itd. Nie raz pokazywała, że mimo późnego wejścia do polityki nie boi się trudnych wyzwań.