Instytut Sobieskiego to założona w 2004 r. przez konserwatywne środowisko organizacja, który za misję ma "tworzenie idei dla Polski". Jednym z założycieli jest Paweł Szałamacha, były wiceminister skarbu, a od 2011 r. poseł PiS (formalnie do partii nie należy) z Piły. Po objęciu mandatu zrezygnował z funkcji prezesa Instytutu, ale nadal zasiada w jego radzie i jest fundatorem.
Wspomaga też organizowany przez IS kongres Polska Wielki Projekt - forum dyskusyjne, w którym udział bierze sam Jarosław Kaczyński. Kilkanaście dni temu kongres po raz pierwszy odbył się w Poznaniu. W organizację zaangażowany był właśnie Szałamacha i np. radny miejski Szymon Szynkowski vel Sęk z PiS. Spotkało się to z krytyką niektórych działaczy.
Polecamy: Marek Sternalski: SLD i PiS są tak słabe, że chcą, by Platforma rządziła
- Często zamiast działać dla partii, próbują budować własną pozycję - mówi jeden z wielkopolskich polityków PiS. - Współdziałając z Instytutem, moim zdaniem, budują sobie zaplecze eksperckie i finansowe na kampanię. Przez sympatię PiS do Instytutu i renomę kongresu będą też mieli kartę przetargową w rozmowach o starcie w wyborach.
To, że przy okazji Polska Wielki Projekt w PiS pojawiły się głosy niezadowolenia, potwierdzają dwaj inni politycy. - Były uwagi, że niektórzy idą w stronę środowiska IS, nieco zapominając o partii - mówi członek PiS. - Krytykowano Szałamachę za to, że promuje ludzi spoza partii, a mniej wspomaga tych z PiS.
Niektórym członkom nie spodobało się też to, że politycy angażują się w kongres organizowany w szkole założonej przez biznesmena Piotr Voelkela oraz to, że firmują swoim nazwiskiem debatę, w której ekspertem jest Piotr Libicki, historyk sztuki, syn Marcina Libickiego i brat Jana Filipa Libickiego - polityków, którzy odeszli z PiS.
Czytaj też: Kongres Polska Wielki Projekt
- To jakiś absurd, Piotr Libicki nigdy nie był aktywnym politykiem - mówi, wybuchając śmiechem, poseł Paweł Szałamacha. - Instytut Sobieskiego to zupełnie niezależna od PiS organizacja. Kongres to debata merytoryczna, jakich w Poznaniu wiele. Nie rozumiem, skąd krytyka akurat w tym przypadku.
Zdziwienia nie kryje też Szymon Szynkowski vel Sęk, choć przyznaje, że sam nie wybrałby szkoły Voelkela na kongres, bo "jego działania w mieście ocenia negatywnie". - Ale to sprawa drugorzędna - mówi radny. - Wspomogłem i wziąłem udział w kongresie, bo dotyczył rozwoju miast i konkretnie Poznania, dla którego pracuję w radzie. Tworzenie polityczno-finansowej intrygi jest co najmniej absurdalne. Komuś chyba przeszkadza albo sukces tego wydarzenia, albo moja praca w PiS.
Polityków broni też Tadeusz Dziuba, poseł i szef PiS w Poznaniu, chwaląc jednocześnie inicjatywę Polska Wielki Projekt. O tym, że IS nie odgrywa żadnej roli politycznej, przekonuje Konrad Szymański, europoseł PiS, który jest związany z think-tankiem od początku (IS wydawał pismo redagowane przez posła).
Polecamy: Marek Sternalski: SLD i PiS są tak słabe, że chcą, by Platforma rządziła
- Aktywność polityków dobrze o nich świadczy - uważa z kolei Adam Rogacki, poseł z Kalisza. - Może mniej aktywnym to przeszkadza? Szukania tu drugiego dnia jest nieuzasadniona.
Jeszcze inny poseł dodaje, że dyskusja wokół kongresu to kolejny odcinek sporu głównie w poznańskim PiS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?