Zobacz komentowany artykuł: Poznań zaprasza 10 rodzin z Mariupola
Wskazywałam, że wśród emigrantów stanu wojennego byli nie tylko działacze polityczni, ale też ci, którzy uciekali przed pustymi półkami w sklepie. Mówiłam o solidarności, o tym, że nie można być obojętnym, gdy widzi się sponiewierane ucieczką dziecko. To nie znaczy, że nie mam wątpliwości. Boję się, że wśród uchodźców mogą fanatycy. Ci, którzy wspierali tamtejsze reżimy, mordowali zwykłych ludzi. A syn na to: Co z Polakami na Ukrainie? Tam też jest wojna.
Wtedy dotarło do mnie, że w kraju przetacza się jałowa dyskusja. Sprawę uchodźców politycy wykorzystują do doraźnych celów i patrzą na sondaże, czy rosną im słupki. W przeciwieństwie do tej czczej gadaniny w Poznaniu zrodziła się konkretna propozycja sprowadzenia 10 polskich rodzin z Mariupola.
Rozmawiałam o tym pomyśle z Andrzejem Iwaszko z Mariupola. Mówił, że Polacy mają tam ułożone życie, mieszkanie, pracę, rodzinę, znajomych. I pytał: Ale jaka czeka ich przyszłość? Tego nie wiedzą. Od ponad roku żyją na walizkach, w ogromnym napięciu, bo w nocy nadal słychać strzały. Nic nie planują, bo nie wiedzą co przyniesie dzień. Dziękują Bogu, że udało się go przeżyć. Starsi wiedzą, że nigdzie nie wyjadą. Chcą tu dotrwać do końca swoich dni. Młodzi nie rezygnują z marzeń. Rodzice nie tracą nadziei na zapewnienie lepszej przyszłości swoim dzieciom. Pomóżmy im w powrocie do ojczyzny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?