Prokuratura wznowiła sprawę, po naszych tekstach, w lipcu 2012 roku. Potem, po kilku miesiącach, zamierzała ponownie ją umorzyć. Wtedy jednak nie zgodzili się na to nadzorcy z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Wskazali, że trzeba powołać w końcu ekspertów od ginekologii i na dodatek mają być spoza Poznania.
Czytaj więcej:
Ostra reakcja kurii dopiero po prawie 2 latach od porodu na plebanii
W poznańskiej prokuraturze padały wówczas różne głosy na temat dalszego prowadzenia sprawy. Niektóre osoby, które były zaangażowane w jej wyjaśnianie, twierdziły nawet, że dalsze czynności to "strata czasu". Inni wskazywali jednak, że ksiądz powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności za nieudzielenie pomocy przy porodzie swojego syna.
Ostatecznie wybór padł na biegłych z Łodzi. Zostali powołani w styczniu 2013 roku. Ich opinia niedawno wpłynęła do Prokuratury Rejonowej Poznań Grunwald, która od początku prowadziła to postępowanie. Z nieoficjalnej informacji wynika, że ksiądz prawdopodobnie nie usłyszy zarzutów.
- Przełomu nie będzie - powiedział nieoficjalnie jeden ze śledczych. Ale o szczegółach nie chciał mówić.
Przypomnijmy, że do tragicznego porodu doszło w lutym 2011 roku na plebanii na poznańskim Junikowie. Dziecko było owocem romansu wikariusza G. z młodą dziewczyną. Poznał ją na rekolekcjach, potem pomieszkiwała u niego na plebanii. Kobieta tylko raz poszła do ginekologa, na samym początku ciąży. Ksiądz G. zeznał potem, że żyli ze sobą "jakby dziecka nie było".
Czytaj również:
Poród na poznańskiej plebanii. Dziecko księdza umarło. On ukarany... klasztorem
W dniu porodu ksiądz przygotował posłanie swojej partnerce. Sam słuchał muzyki w drugim pokoju. Gdy w nocy obudziło go jej jęczenie, a kobieta mówiła o wezwaniu karetki, przyznał, że nie zareagował. Po lekarzy zadzwonił dopiero wtedy, gdy kobieta urodziła martwe dziecko. Udzielił też synowi ostatniego namaszczenia. Prokuratura szybko umorzyła sprawę.
Prokuratura wskazywała, powołując się na opinię medyka sądowego, że dziecko miało węzeł pępowiny. Jednak ginekolodzy, z którymi rozmawialiśmy, podkreślali, że węzeł pępowiny nie jest wyrokiem śmierci. Bo wiele dzieci urodziło się w szpitalu bez komplikacji, mimo że były owinięte pępowiną. Prawnicy z kolei podkreślali, że kobiecie rodzącej dziecko należy pomóc (czyli wezwać karetkę) bez wchodzenia w dywagacje na temat szans dziecka na przeżycie. Tym bardziej, że ani ksiądz, ani jego partnerka nie mieli fachowej wiedzy o stanie płodu.
Czytaj również:
Poród na poznańskiej plebanii. Dziecko księdza umarło. On ukarany... klasztorem
Również w poznańskiej prokuraturze padały podobne głosy. – To jest kwestia podejścia do sprawy. Moim zdaniem księdza należałoby pociągnąć do odpowiedzialności karnej za nieudzielenie pomocy – mówi jeden ze śledczych.
Przez ostatnie miesiące śledczy czekali na opinię biegłych z Łodzi. Eksperci od ginekologii mieli odpowiedzieć na pytania dotyczące przebiegu porodu i szans dziecka na przeżycie. Choć opinia wpłynęła, śledczy na razie nie chcą udzielać oficjalnych komentarzy.
Czytaj więcej:
Ostra reakcja kurii dopiero po prawie 2 latach od porodu na plebanii
Prowadząca sprawę prokurator Natasza Wojtczak odesłała nas do swojego szefa – prokuratora Jana Chojeckiego. On z kolei odesłał do rzecznika Prokuratury Okręgowej. A pani rzecznik wskazała, że rozmawiała z prokurator prowadzącą, ale ta nie wyraziła zgody, by obecnie informować o treści opinii. Jak usłyszeliśmy, śledztwo wciąż jest w toku i na oficjalny komunikat trzeba poczekać do jego zakończenia.
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?