Akta sprawy prowadzonej przez Prokuraturę Rejonową Poznań Grunwald, która chciała już zakończyć postępowanie, niedawno trafiły do Prokuratury Okręgowej. Ona sprawuje nadzór nad sprawą i uznała, że jest za wcześnie na jej zakończenie.
- Nie ujawnię szczegółów zaplanowanych czynności. Na tym etapie mogę powiedzieć, że zostaną przesłuchani nowi świadkowie oraz niektóre z tych osób, które już składały zeznania. Trzeba je dopytać o pewne kwestie - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Czytaj także:
Poród na plebanii: Ksiądz Mariusz naucza na Ukrainie o dojrzałości
Nowymi świadkami będą te osoby, które mają wiedzę o porodzie na plebanii, ale ani w zeszłym roku, ani w trakcie wznowionego postępowania nie zostały przesłuchane. Mogą to być m.in. policjanci i lekarze pogotowia, którzy pojawili się na plebanii. Do tej pory zeznania złożyli ksiądz, jego partnerka oraz lekarze, których powołano jako biegłych.
Sprawa prowadzona jest pod kątem nieudzielenia pomocy dziecku. Chodzi przede wszystkim o zachowanie księdza. Wikariusz Mariusz G., który był ojcem dziecka, podczas porodu nie wezwał karetki, mimo że mówiła o tym matka chłopca. Ich syn zmarł w trakcie porodu wskutek “węzła pępowiny". Ksiądz przyznał także, że nie cieszył się z faktu, że zostanie ojcem i żył tak “jakby dziecka nie było". A kiedy jego partnerka, którą poznał na rekolekcjach, zaczęła mieć skurcze, przygotował jej posłanie i poszedł do drugiego pokoju słuchać muzyki.
Do porodu doszło w lutym 2011 roku. Ale dopiero w lipcu tego roku sprawa ujrzała światło dzienne dzięki artykułowi w “Głosie Wielkopolskim". Po naszym tekście prokuratura wznowiła postępowanie. Powołała też biegłego z dziedziny ginekologii. Stwierdził, że dziecko miałoby szanse na przeżycie, gdyby wezwano fachową pomoc medyczną.
Z naszych nieficjalnych informacji wynika, że prokuratura może jednak po raz kolejny umorzyć tę sprawę. Podstawą miałoby być stwierdzenie, że ksiądz nie miał obowiązku wzywać karetki. Bo jak nieoficjalnie mówią prokuratorzy, poród nie jest czynnością zagrażającą życiu. Przekonują też, że ksiądz nie mógł wiedzieć, że jego syn jest owinięty pępowiną i dusi się w łonie matki.
Sprawa porodu na plebanii była szeroko komentowana przez wiele osób na naszej stronie internetowej. Większość z nich była zbulwersowana, że duchowny do tej pory nie usłyszał zarzutów. Poznańska kuria “ukarała" go jedynie przeniesieniem do klasztoru, a potem wysłała na misję na Ukrainę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?