O porwanie dziennikarza Jarosława Ziętary zostali oskarżeni Mirosław R., ps. Ryba oraz Dariusz L., ps. Lala. To byli policjanci, potem ochroniarze w firmie Elektromis, której nielegalną działalność miał tropić dziennikarz.
Jarosław Ziętara zniknął 1 września 1992 roku. Głównym świadkiem prokuratury, że to właśnie ochroniarze Elektromisu porwali dziennikarza, jest Jerzy U. Był funkcjonariuszem SB, potem UOP.
Czytaj więcej:- Dlaczego ludzie Elektromisu zapłacili pół miliona złotych głównemu świadkowi ws. porwania Ziętary?
- Dotarliśmy do byłego oficera UOP, głównego świadka ws. Ziętary. Pogrąża ludzi Elektromisu
- Porwanie Ziętary: ochroniarzy Elektromisu pogrąża również Maciej B., ps. Baryła
W 1992 roku, jeszcze podczas pracy w UOP, Jerzy U. miał przyjąć tajne zlecenie od Elektromisu na śledzenie Ziętary. Pod jego domem miał być również w dniu porwania. Po wielu latach zeznał, że widział ochroniarzy Elektromisu przebranych za policjantów, którzy „zaprosili” do radiowozu młodego dziennikarza. Jako „policjantów” wskazał ochroniarzy „Rybę”, „Lalę” oraz nieżyjącego już „Kapelę”.
W piątek Sąd Okręgowy w Poznaniu, w procesie „Ryby” i „Lali”, kolejny raz przesłuchiwał byłego oficera UOP. Kontynuował swoje zeznania, które rozpoczął na rozprawie w lutym. Obie rozprawy, na których się pojawił, toczyły się z wyłączeniem jawności. Stało się tak na wniosek prokuratora Tomasza Dorosza. Argumentował, że były oficer UOP może zeznawać o wątkach będących przedmiotem trzeciego, wciąż trwającego śledztwa ws. losów Ziętary. Trzecie postępowania ma wyjaśnić, jak doszło do morderstwa dziennikarza oraz co stało się z ciałem, którego nie odnaleziono już przez prawie 27 lat.
Z naszych informacji wynika, że były oficer UOP podtrzymał przed sądem zeznania, w których obciążał byłych ochroniarzy Elektromisu. Wiemy też, że w trakcie śledztwa twierdził, że zlecenie na porwanie i zabicie Ziętary zostało wydane przez kierownictwo Elektromisu. Jednak osoby zarządzające kiedyś firmą nie mają żadnych zarzutów ws. Ziętary.
Były oficer UOP w zeszłym roku udzielił również wywiadu dziennikarzom „Głosu Wielkopolskiego” i „Superwizjera TVN”. Opowiadał, że Ziętara dowiedział się o wielkim przemycie w Elektromisie, a firma bała się, że jeśli o tym napisze artykuł, nielegalną działalnością zainteresują się organy ścigania.
Drugim ważnym świadkiem prokuratury jest Maciej B., ps. Baryła, który odsiaduje dożywocie za zabójstwo w innej sprawie. Dwa tygodnie temu zeznał w sądzie, że w porwaniu brali udział czterej ochroniarze Elektromisu. Trzej wskazani przez Jerzego U. oraz czwarty o pseudonimie „Lewy”.
„Baryła” dodał, że samego porwanie nie widział. O szczegółach porwania dowiedział się właśnie od ochroniarza „Lewego”, który nie żyje. Sam „Baryła” miał z kolei wspólnie z „Lewym” brać udział w pobiciu i zastraszaniu Jarosława Ziętary, które poprzedziły porwanie dziennikarza.
"Masa" obciąża w procesie Aleksandra Gawronika - zobacz wideo:
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?