Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porwanie Jarosława Ziętary: Zeznaje były oficer UOP, główny świadek prokuratury. Jednak sąd utajnia kluczową rozprawę

Łukasz Cieśla
Porwanie Jarosława Ziętary: zeznaje były oficer UOP, główny świadek prokuratury.
Porwanie Jarosława Ziętary: zeznaje były oficer UOP, główny świadek prokuratury. Robert Woźniak
W sprawie porwania i zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary zeznaje dzisiaj były oficer UOP, główny świadek prokuratury. Wcześniej zeznał w śledztwie, że był naocznym świadkiem porwania Ziętary przez trzech ochroniarzy Elektromisu. Piątkowa rozprawa, na której ma podtrzymać zeznania, została jednak utajniona dla mediów. Kto domagał się wyłączenia jawności kluczowej rozprawy?

W piątek, 8 lutego, o godz. 9.30 rozpoczęła się kluczowa rozprawa w sprawie porwania i zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary. Zeznaje były oficer UOP, główny świadek prokuratury. We wcześniejszych zeznaniach opowiedział, że w 1992 roku przyjął tajne zlecenie od firmy Elektromis na inwigilację Jarosława Ziętary. Młody dziennikarz "Gazety Poznańskiej" miał zagrażać interesom firmy, bo interesował się prowadzonym przez nią przemytem.

Czytaj więcej: Co wcześniej zeznał były oficer UOP, kluczowy świadek prokuratury?

Były oficer UOP, jak wcześniej zeznał, 1 września 1992 roku był pod domem Ziętary przy ul. Kolejowej. Prowadził dalszą inwigilację Ziętary.

- Widziałem jak trzech ochroniarzy Elektromisu zabrało Ziętarę do samochodu wyglądającego jak radiowóz. To byli "Ryba", "Lala" i "Kapela" - mówił nam były oficer UOP.

W piątek ma podtrzymać te zeznania w poznańskim sądzie. Tymczasem na początku rozprawy sędzia Katarzyna Obst poinformowała, że został złożony wniosek o wyłączenie jawności dzisiejszej rozprawy. Nie powiedziała, kto go złożył. Po kilkunastu minutach dziennikarze zostali poinformowani, że rozprawa została utajniona. Ale nie podano nam żadnego uzasadnienia.

Jak się później okazało, wniosek o utajnienie rozprawy złożył krakowski prokurator Tomasz Dorosz, autor aktu oskarżenia. Pytany o motywy swojego wniosku, odmówił komentarza. Z naszych ustaleń wynika, że rozprawę utajniono z uwagi "na ważny interes publiczny". Główny świadek prokuratury w przeszłości pracował w UOP. Podczas rozprawy mają być omawiane kwestie dotyczące m.in. jego pracy w służbach specjalnych i z tego względu sąd miał przychylić się do wniosku o utajnienie jego przesłuchania.

Były oficer UOP, jak ustaliliśmy wcześniej w kilku źródłach, był zatrudniony w UOP do 1995 roku. Z kolei trzy lata wcześniej miał przyjąć tajne zlecenie od Elektromisu na inwigilację Ziętary. Jak "godził" pracę w UOP ze zleceniami, które miał dostawać od Elektromisu? Tego dziennikarze oraz opinia publiczna nie usłyszeli.

Wniosku prokuratora o utajnienie procesu nie chciał komentować adw. Wiesław Michalski, obrońca oskarżonych. Tymczasem były oficer UOP chciał, by dziennikarze przysłuchiwali się jego zeznaniom. Zgodził się również na ujawnienie w mediach swojego wizerunku.

Piątkowa rozprawa może potrwać kilka godzin. Na ławie oskarżonych, pod zarzutem porwania i pomocnictwa w zabójstwie Ziętary, zasiadają Mirosław R., ps. Ryba oraz Dariusz L., ps. Lala. Byli ochroniarze Elektromisu, a wcześniej policjanci, nie przyznają się do porwania. Oskarżonym byłby zapewne również Roman K., ps. Kapela, ale w 1993 roku zginął w podejrzanych okolicznościach. Jedna z wersja głosi, że został "uciszony", bo obawiano się, że nie dochowa tajemnicy ws. zbrodni na Ziętarze.

W sądzie trwa równolegle drugi proces, w którym oskarżony jest były senator Aleksander Gawronik. Jemu prokuratura zarzuca, że w 1992 roku, podczas narady w Elektromisie, podżegał do zabicia Jarosława Ziętary.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski