Do wypadku doszło we wtorkowy ranek, 6 października, kilka minut przed godziną 9. Z nieoficjalnych jeszcze informacji wynika, że poszkodowani to pracownicy zakładu, w którym doszło do tragedii. Pomagali oni zewnętrznej firmie wykonującej prace dekarskie. Najprawdopodobniej podczas przenoszenia metalowej konstrukcji zawadzili oni jednym z elementów o przebiegającą nad ich głowami linię wysokiego napięcia. Świadkowie zdarzenia mówili o sporych rozmiarów ognistej kuli. Zaraz po wypadku ludzie zebrani przed zakładem opowiadali także, że iskra z trakcji elektrycznej przeskoczyła na przenoszone elementy.
- Prowadzimy w tej sprawie czynności - powiedział nam sierżant Mateusz Lewek z kępińskiej policji. - W tej chwili nic więcej nie mogę powiedzieć. Nie znamy jeszcze dokładnych przyczyn i okoliczności wypadku.
Poszkodowani to 43-letni mieszkaniec Wodzicznej oraz 27-latek z Domanina, obaj mieszkańcy powiatu kępińskiego. Prądem porażony został także 19-latek i 26-latek z powiatu wieruszowskiego. Wszyscy trafili do kępińskiego szpitala.
Dwie osoby trafiły na chirurgię, jedną natychmiast przetransportowano na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Jej stan jest bardzo ciężki. - Ogólny stan pacjentów przebywających na naszym oddziale jest dobry - powiedział nam ordynator chirurgii w kępińskim szpitalu, Krzysztof Szmigiel. - Niepokojące są jednak ciężkie pod względem głębokości oparzenia. Czwarty z poszkodowanych ucierpiał najmniej, a jego życiu i zdrowiu nie zagrażało żadne niebezpieczeństwo.
Wyjaśnieniem wypadku oprócz policji, jeszcze we wtorek zajęła się Państwowa Inspekcja Pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?