Powiat nowotomyski. Wigilia w ogniu. Trzy pożary w mieszkaniach. Jedna osoba ranna

Seria zaczęła się w piątek 24 grudnia około godziny 16.30. Gdy część mieszkańców siadała do wigilijnego stołu, a inni dopiero się przygotowywali - dyspozytor Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Tomyślu odebrał zgłoszenie o pożarze poddasza w budynku jednorodzinnym w miejscowości Turkowo, w gminie Kuślin.

Na miejsce natychmiast wysłał dwa zastępy z JRG Nowy Tomyśla, a także dwa zastępy strażaków z Kuślina, jedne z Wąsowa. O wsparcie poproszono również ochotników z Buku, którzy do Turkowa mają stosunkowo blisko - na miejsce ruszyły dwa zastępy strażaków.

Już w trakcie dojazdu pojawiła się informacja, że mieszkańcy stłumili pożar, co zresztą potwierdzili pierwsi na miejscu strażacy z Kuślina. Ostatecznie okazało się, że doszło do zwarcia instalacji elektrycznej w budynku. Płomienie szybko zostały ugaszone przez właścicieli, dzięki czemu zakończyło się na strachu, a całość zakończyła się bez większych strat.

Po godzinie 19.20 strażacy z Lwówka, Nowego Tomyśla, Brodów i Linii zostali zaalarmowani do pożaru budynku mieszkalnego w Lwówku. Okazało się, że doszło do zadymienia w jednym z pomieszczeń. Nikomu nic się nie stało, a część zastępów odwołano do baz.

Najpoważniejsze zdarzenie miało miejsce około godziny 21.49 w Opalenicy. Strażaków z Opalenicy, Nowego Tomyśla i Grodziska Wielkopolskiego wysłano w związku z pożarem instalacji elektrycznej w jednym z budynków mieszkalnych przy ulicy Parkowej w Opalenicy. Gdy pierwsze zastępy dotarły na miejsce okazało się, że płoną już m.in. sprzęty agd znajdujące się w jednym z pomieszczeń.

W czasie, gdy wybuchł pożar, w budynku przebywały trzy osoby, które ewakuowały się przed przyjazdem strażaków. Jedna - starsza kobieta - z objawami podtrucia dymem została przewieziona do szpitala na szczegółowe badania. Zanim jednak trafiła pod opiekę medyków, pierwszej pomocy udzielali jej strażacy, bo jak się okazało - w okolicy brakowało wolnej karetki i na jej przyjazd czekało około 30 minut.

W wyniku pożaru, poza sprzętami agd, które uległy zmieszczeniu, pomieszczenia zostały zadymione i okopcone. W obecnym stanie budynek nie nadaje się do zamieszkania. Osoby, które tam mieszkały, zatrzymały się u swojej rodziny.

Zobacz też:

Źródło: Nowy Tomyśl Nasze Miasto