Nowe władze stwierdziły, że powiatu nie stać ani na utrzymywanie ogromnego terenu (to prawie 300 ha), ani na jego uruchomienie.
- Zostały opracowane trzy warianty działalności lotniska. Pierwszy, najbardziej minimalistyczny, czyli zwykłe lądowisko, zakłada 25 milionów wkładu. Nie mamy takich pieniędzy ani nie dostaniemy dofinansowania na ten cel - wylicza Franciszek Tamas, starosta pilski. I dodaje, że powiat już ponosi koszty utrzymania terenu. - To 700 tysięcy złotych rocznie, w tym ponad 400 tysięcy podatku od nieruchomości, płacone dla gminy Piła.
Decyzją nowych władz powiatu zszokowany jest Mieczysław Augustyn, senator Platformy.
- Nie było żadnych konsultacji z pracodawcami. Nikt nie spytał pilan, co sądzą o funkcjonowaniu lotniska. Jak można bez rozeznania problemu i z pominięciem ludzi podejmować decyzję, która ograniczy perspektywy rozwoju dla regionu - pyta rozgoryczony Augustyn.
Jaka przyszłość czeka lotnisko? Teren wróci do Agencji Mienia Wojskowego. Starosta Tamas uspokaja jednak, że osoby, które korzystały z lotniska, nadal będą mogły to robić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?