POWÓDŹ 1997. Od powodzi tysiąclecia minęło 21 lat [ZDJĘCIA]

"Wczoraj o godz. 20 w naszym regionie ogłoszono alarm przeciwpowodziowy” - podawali 7 lipca dziennikarze „Nowej Trybuny Opolskiej”. Synoptycy zapewniali w mediach, że tak intensywne deszcze są charakterystyczne dla naszego klimatu. Dzień później narracja się zmieniła: „Powodzi takich rozmiarów nikt się nie spodziewał. Wylały rzeki, strumienie na południu województwa przypominają Amazonkę (to o Opawicy), w niektórych wsiach ludzie od niedzielnego wieczoru czekali na pomoc na dachach domów (m.in. w Chomiąży w gm. Głubczyce).

„O szóstej rano obudziło mnie wycie syren strażackich - opowiadał nyskim dziennikarzom Stanisław Duraj z Głuchołaz. - Wyjrzałem przez okno i osłupiałem z przerażenia. Ulica zamieniła się w wielką rwącą rzekę”. 7 lipca do Głuchołaz przyleciał premier Włodzimierz Cimoszewicz. Tragedia nie ominęła też Śląska i Podbeskidzia. Miasto, które najbardziej ucierpiało, to Racibórz.

- Dworzec PKP dosłownie wystawał z wody, ale gdzieś na dwa metry. Do dworca dojścia nie było, kolej nie jeździła. Most Zamkowy był zalany. Dzielnica Ostróg była odcięta od miasta. Jedna wielka woda, szum, bulgot. Hałas. Tego widoku nie zapomnę do końca życia - mówi A. Markowiak, który w 1997 roku był prezydentem Raciborza. Do 8 lipca miasto w całości znalazło się pod wodą - zalane były nie tylko domy, pola, dworzec, centrum, ale i największe zakłady pracy: Zakłady Elektrod Węglowych, Rafako, Browar. 10 lipca woda zalała autostradę między Opolem a Wrocławiem.

We Wrocławiu ludzie zaczęli wykupywać ze sklepów żywność i wodę, ale także baterie, latarki i świece. Kolejnego dnia woda zalała wrocławskie nadbrzeżne ogródki działkowe na Kozanowie. Następnego podtapiała już bloki w centrum Wrocławia.

Powódź tysiąclecia wywołała wiele akcji charytatywnych. Najsłynniejsza była piosenka dedykowana powodzianom przez zespół Hey pt. „Moja i twoja nadzieja”.

Zobacz też: 21 lat po powodzi

POLECAMY: