Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powódź w 1997 roku: Bezlitosna fala zalała niemal połowę kraju

Robert Domżał
Odra zalała wrocławski Kozanów (na zdjęciu). Kiedy mieszkańcy sypali wały wokół Ostrowa Tumskiego, woda  wdarła się pod Dworzec Główny PKP
Odra zalała wrocławski Kozanów (na zdjęciu). Kiedy mieszkańcy sypali wały wokół Ostrowa Tumskiego, woda wdarła się pod Dworzec Główny PKP Wojciech Wilczyński
Tragiczny widok przedstawiała płynąca ulicami Wrocławia trumna, która wydostała się z zatopionego zakładu pogrzebowego - pisała reporterka "Głosu Wielkopolskiego" relacjonując w roku 1997 powódź stulecia.

"Długo nie będę mogła zapomnieć wyrazu oczu wystraszonego rolnika spod Ścinawy, który gotowy na śmierć zabarykadował się w swoim domu, mimo podchodzącej pod próg wody, łez kobiety z zalanej wrocławskiej kamienicy na ul. Traugutta, która nie opuściła swojego mieszkania, mimo że kamienica obok legła w gruzach. Tragiczny widok przedstawiała płynąca wartko ulicami Wrocławia trumna, która wydostała się z zatopionego zakładu pogrzebowego" - pisała 18 lipca, na łamach "Głosu Wielkopolskiego" Renata Borowczak.

Pierwsza fala powodziowa przeszła przez kraj między 3 a 10 lipca 1997 roku. Druga, która wyrządziła nie mniejsze szkody, pojawiła się między 18 a 22 lipca. Wylały wówczas wody dorzeczy rzek Bóbr, Bystrzyca, Kaczawa, Kwisa, Mała Panew, Nysa Kłodzka, Nysa Łużycka, Odra, Olza, Oława, Skora, Szprotawa, Ślęza i Widawa, a także górnej Wisły i Łaby. Ucierpiały nawet tak duże miejscowości jak Opole i Wrocław. 17 lipca "Głos" pisał, że woda zalała 450 tys. ha gruntów, z czego 193 tys. ha nadal było pod wodą. Ucierpiało 40 tys. gospodarstw rolnych, 86 miast, 875 wsi. Zginęło co najmniej 46 osób. 18 lipca ogłoszono żałobę narodową.

Rekordowe ulewy
W artykule "Wszyscy do pomp" znalazła się relacja z Szymanowa koło Rawicza, gdzie w piątek około godz. 20.00 piorun uderzył w oborę. Deszcz zalał Leszno, Pudliszki, Miejską Górkę. W ciągu godziny spadło tyle wody, ile zwykle w lipcu napadało przez cały miesiąc. Po ulewie, jaka 8 i 9 lipca nawiedziła Poznań, strażacy interweniowali 116 razy. Zalane były szpitale przy ul. Przybyszewskiego oraz Grunwaldzkiej.

W tym czasie na Dolnym Śląsku utonęły aż cztery osoby. Dwie w wezbranych wodach jeleniogórskich rzek, jedna w piwnicy domu w Wałbrzychu i jedna w przejściu podziemnym w Kłodzku. 11 lipca "Głos Wielkopolski" informował, że fala powodziowa dotarła do kaliskiego i leszczyńskiego. Ale to było niczym wobec tego, co działo się na Śląsku. Wielkopolanie mogli tylko przyglądać się temu w telewizji, albo... pomagać.

Wśród strażaków ratujących powodzian aż trzystu było z Wielkopolski. - Uczestniczyłem w działaniach od Raciborza po Nową Sól. We Wrocławiu pływaliśmy amfibią, która ciągnęła za sobą łódź. Ewakuowaliśmy ludzi z zalanych terenów. A tym, którzy nie byli zagrożeni, dostarczaliśmy między innymi wodę - mówi Leszek Węckowski.

W okolicach Wałbrzycha kadeci z poznańskiej Szkoły Aspirantów ratowali odciętych wodą od świata mieszkańców wsi Pilce. I tak można wymieniać wioskę po wiosce, miasteczko po miasteczku. Kto nie mógł pomóc bezpośrednio - pomagał materialnie. Spod redakcji "Głosu" przez wiele dni wyjeżdżały ciężarówki z pomocą od poznaniaków. 17 lipca z ul. Grunwaldzkiej odjeżdżała piętnasta ciężarówka, a w niej były: woda, środki czystości, ale także latarki, baterie, żywność oraz worki na piasek. Tylko tego dnia zapakowano na samochód 2500 worków na piasek. Łącznie takich transportów wyjechało 24. Powodzianom pomagali też mieszkańcy podpoznańskich gmin. Wysyłano zboże, piły motorowe i motopompy. Przekazano też pieniądze na odbudowę hali gimnastycznej. Redakcja "Gazety Poznańskiej" tymczasem organizowała pomoc w drugą stronę: dla dzieci z zalanych terenów. Kilkaset z nich ten czas mogło spędzić w spokojnych wielkopolskich miejscowościach.

Wielkopolska powódź
Kiedy w 2010 roku z brzegów zaczęła występować Warta, wszyscy mieli w pamięci powódź sprzed lat. Podobnie się bano, a tym razem klęska dotknęła Wielkopolskę. Zalane zostały poldery w okolicach Goliny. Pod wodą znalazło się tam wiele domów. Strażacy ratowali mieszczące się w Sowińcu ujęcie wody dla Poznania i powiatu poznańskiego. Warta zalała część Puszczykowa-Niwki oraz najniżej położone ulice w Luboniu. Wały na poznańskiej Starołęce sypali nie tylko strażacy, ale również młodzież szkolna. Ci ostatni zjawili się nad rzeką, by bronić domu jednego z kolegów. Gdy tylko fala minęła Poznań, konwoje z pomocą ruszyły na południe kraju i na Mazowsze, bo tym razem wylała i Wisła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski