Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powódź w gminie Opalenica. Rolnicy załamani

Jakub Czekała, Anna Wyrwa
Powódź w gminie Opalenica. Rolnicy załamani
Powódź w gminie Opalenica. Rolnicy załamani Jakub Czekała
Takiej sytuacji nie pamiętają nawet starsi mieszkańcy - nawalne deszcze nas zalewają. W gminie Opalenica stwierdzono stan powodzi. Strażacy interweniowali kilkadziesiąt razy.

- Takiej sytuacji, to ja nie pamiętam - mówi nam Maria Galas, kierownik biura powiatowego Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Nowym Tomyślu. - Zaczęło się 28 lipca i z kolejnymi dniami było coraz gorzej. Stan wód gruntowych stale rósł. Nawałnica z 1 na 2 sierpnia spowodowała spiętrzenie wód, Mogielnica wylała - rozkłada ręce nasze rozmówczyni.

Wysoki stan wód gruntowych, nawalne opady deszczu spowodowały, że wiele terenów w powiatach nowotomyskim i grodziskim zostało podtopionych. Najgorszą sytuacje odnotowano właśnie w gminie Opalenica. Rzeka Mogielnica, która normalnie „przyjmowała” wodę z pól, jest przepełniona. Woda zalała uprawy, a tam gdzie widocznych kałuż nie ma, teren jest bardzo mocno nasiąknięty.

- Rolnicy nie mogą wjechać na pola kombajnami, bo te grzęzną w błocie i wodzie. Zboża zaraz przekwitną. Zalane zostały uprawy marchwi, buraków, ziemniaków czy innych warzyw - te gniją lub zupełnie wypływają - dodaje Maria Galas. - Zgłosiliśmy już do wojewody wielkopolskiego, że wystąpiła u nas powódź. Ten nasz wniosek potwierdził. To pierwsza stwierdzona powódź w województwie w tym roku. Niestety u nas - kontynuuje.

Sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Sołtys Uścięcic, a zarazem rolnik Zenon Rabiega bezradnie kręci głową. - Uprawy zniszczone, ciężki sprzęt grzęźnie w błocie, a do mnie codziennie przychodzą zrozpaczeni rolnicy - mówi nam.

Sam również znajduje się wśród poszkodowanych osób. Jak udało nam się ustalić, do piątku szacowano, że zalane jest ponad 600 hektarów upraw m.in. w Uścięcicach, Dakowach Mokrych, Troszczyniu, Kozłowie, Wojnowicach, ale i w Granowie, Kotowie i Woźnikach w powiecie grodziskim. Kolejne nawałnice i ulewy sytuację tylko pogorszyły. Dowiedzieliśmy się, że Mogielnica zaczęła wylewać też na terenie gminy Lwówek - w okolicach Brodów i Bródek.

Maria Galas mówiła nam w piątkowe przedpołudnie, że na Mogielnicy od kilku dni pracują ekipy, które udrażniają rzekę, likwidując wszelkie zatory, jakie się na niej tworzą. Czy sytuacja jednak się polepszy, skoro kolejne noce, to kolejne nawałnice?
W tej chwili trudno mówić o konkretnych stratach, te jednak mogą być liczone w setkach tysięcy złotych, bo to przede wszystkim uprawy - i te przez wodę zniszczone i te, których nie można zebrać i to nie tylko na terenach dotkniętych powodzią, ale i w całym regionie. Rolnicy narzekają, że sprzęt grzęźnie, a zboża są zbyt mokre do zbiorów.

Nie tylko oni mają problemy. Nawalne deszcze powodują również podtopienia posesji, czy budynków. Prawdziwe chwile grozy przeżyli w czwartek mieszkańcy Wilkowa Polskiego w gminie Wielichowo. Gdy jeszcze spali rozpętała się straszna ulewa i ulice w wiosce zaczęły dosłownie „pływać”. Jak mówi Zbigniew Galusik - prezes OSP w Wilkowie, wszystko zaczęło się jeszcze przed godziną 6.

- Najgorsza sytuacja była na ulicach Kościańskiej, Głównej, Piaskowej, Przemysłowej. Woda wdzierała się na posesje, do piwnic, budynków gospodarczych. U jednego gospodarza potopiło się kilka królików. Z kolei na innej posesji, gdzie powstaje dom zalało całe fundamenty i zaczęły pękać stawiane mury. To była makabra - nie ukrywa prezes. - W tym roku to już druga taka ulewa, gdzie wioska „pływa”. Są poważne problemy z odprowadzaniem wody. Rowy są zamulone. Opad nie ma gdzie odejść. Tam, gdzie są drogi gruntowe to jeszcze wsiąknie, ale tam gdzie ludzie mają wybrukowane posesje, woda nie ma gdzie spłynąć. Mieszkańcy się boją, niektórzy gdy widzą, że zaczyna padać, zabezpieczają się. Stawiają worki, wykładają folie.

Wilkowo, jak usłyszeliśmy, jest specyficznie położone na wzniesieniu. Jest problem z wysokimi wodami gruntowymi. Nie ma kanalizacji, choć jak twierdzą niektórzy, ta i tak nie byłaby w stanie odebrać takiej ilości wody, jaka spadła w czwartek we wsi. Na szczęście z tego, co udało nam się ustalić, rolnicy zdążyli już zwieźć zboże z pół i słomę. Nie wiadomo jednak, jak deszcze wpłynęły na uprawy kukurydzy czy łąki. Do gminy na razie nie wpłynęły żadne wnioski o pomoc do rolników. Ratusz na bieżąco monitoruje sytuację. Odbyły się już oględziny. Akcję od wczesnych godzin w Wilkowie śledziła burmistrz Honorata Kozłowska. Niestety w piątek wieczorem znów w Wilkowie trzeba było interweniować.

Dodajmy, że w minionym tygodniu strażacy w powiecie grodziskim odnotowali około 40 akcji związanych z podtopieniami i zalaniami. Strażacy PSP i OSP w powiecie nowotomyskim wyjeżdżały do tego typu zdarzeń ponad 20 razy.

ZOBACZ TEŻ:

Należy uprościć sprzedaż produktów przez rolników

Źródło: Agencja Informacyjna Polska Press

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski