Wprowadzenie rok temu nagle, dla wszystkich podstawówek i gimnazjów, obowiązkowych mundurków spowodowało brak na rynku niebieskich i granatowych guzików, zamków błyskawicznych i nici, gdyż szkoły wybierały głównie te kolory, a firmy szyły i szyły. Rodzice płacili i pierwszy konflikt zarysował się między rodzicami zamożnymi, którzy chcieli jak najdroższy strój, a uboższymi, których denerwował dodatkowy wydatek. Większość mundurków to wynik kompromisu między nimi i pośpiechu w przygotowaniu. Mechacą się, tracą kolor w praniu, dzieci powyrastały z nich, a od pewnego czasu już mówiło się, że będą nieobowiązkowe, więc dzieci przestawały je nosić. Jedna z uczennic podstawówki przyszła już po wyborach bez mundurka twierdząc, że "wygrała PO, więc nie trzeba nosić mundurka". Sami nauczyciele też się tego zapewne spodziewali, skoro nie przypominali rodzicom o jego kupnie na nowy rok szkolny.
U nas były to granatowe kamizelki - mówi Danuta Sapało-Uryzaj ze Szkoły Podstawowej na os. Rusa w Poznaniu - i dzieci je przyjęły. Troje rodziców złożyło na piśmie protest. Ich dzieci nie nosiły mundurków, ale ubierały się schludnie, w stonowane kolory. Nie robiliśmy z tego problemu. Jestem prawie pewna, że teraz rodzice nie zgodzą się na mundurki, bo skoro są nieobowiązkowe, to wszyscy muszą płacić, a tak najuboższym MEN zwracał koszty.
Żałuje mundurków także Barbara Koralewska-Idzi-kowska z gimnazjum w Komornikach. Nasze niebieskie polo było schludne, higieniczne, wygodne - mówi. - Klasy młodsze nosiły je chętnie. W ostatniej klasie trochę się buntowali, ale ci, co nie nosili mundurków, przychodzili schludnie ubrani, żeby nikt się nie mógł do nich przyczepić, a więc skutek był i tak dobry.
Szkoły w różny sposób egzekwowały noszenie obowiązkowego stroju, najczęściej strasząc obniżeniem oceny ze sprawowania i pisząc do rodziców. W gimnazjum w Komornikach były konkursy dla klas. Ta, która najczęściej zjawiała się w mundurkach, dostawała dofinansowanie do imprez.
Wszyscy nauczyciele są zgodni, że najgorsza jest ta huśtawka: raz obowiązek, raz nie - oświata bardzo źle znosi takie zwroty o 180 stopni. Teraz, gdy mundurek nie będzie obowiązkiem, większość dyrektorów i nauczycieli spodziewa się, że w ich szkołach jego idea upadnie.
Jednak mundurek ma niemało zwolenników. W inter-netowych sondażach 45 proc. respondentów twierdzi, że nikt nie będzie dyktował, w co mają ubierać się uczniowie, a 29 proc. jest za mundurkami. Decyzje wspólnie z radą rodziców i samorządem uczniowskim będą podejmowane po wakacjach.
Komentarze internautów są skrajne: od uwielbienia dla mundurków ("dajcie bydlakom jeszcze pokoje do palenia papierosów i oglądania pornografii w szkole") po silną niechęć ("koniec z tą durnotą").
Badania amerykańskie udowodniły, że wprowadzenie mundurków nie spowodowało poprawy dyscypliny ani frekwencji. Psycholog prof. Irena Obuchowska mówi: - Życie współczesne wprowadziło wielką różnorodność i dzieci uczymy raczej dokonywać własnych wyborów w tej różnorodności, a nie narzucać je. Myślę, że w pochwale mundurka jest wiele tęsknoty dorosłych za czasami , które minęły i nie wrócą, choć nie znaczy to, żeby nie wychowywać dzieci do stosownego ubierania się do szkoły. Wiele zależy też od atmosfery, w jakiej mundurki się wprowadza. Mogą służyć wzmacnianiu wspólnotowych uczuć, ale te z kolei w dużych polskich szkołach raczej nie są możliwe.
Sejm pozostawił także nauczycielom możliwość wyboru podręczników, odstąpił od organizowania ośrodków poprawczych dla niegrzecznych uczniów, a egzaminy zawodowe dla techników przeniósł na okres matury. Te zagadnienia nie wzbudziły tyle emocji, ile kwestia ubioru ucznia w szkole.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?