W lutym rozpoczęła się egzekucja komornicza, która może zakończyć się licytacją działki, na której znajduje się skłot Rozbrat oraz kilkanaście ogródków działkowych na Sołaczu. Według operatu szacunkowego wykonanego przez biegłego wartość działki wynosi 5,9 mln zł.
Środowisko skupione wokół skłotu uważa, że teren ten został wcześniej przejęty przez prywatną firmę w ramach dzikiej reprywatyzacji, a państwo i samorząd nie broniły interesu dotyczącego społecznego posiadania tego terenu. W obronie Rozbratu odbyła się już jedna demonstracja. 17 czerwca kilkaset osób protestowało pod kancelarią komorniczą przy ul. Kochanowskiego - anarchiści podkreślali wtedy, że komornik nie powinien dopuścić do licytacji terenu, ponieważ w sądzie toczy się sprawa o zasiedzenie przez nich działki. Tego dnia komornikowi wręczono również petycję w obronie skłotu, którą podpisało ponad 3 tys. osób.
Zobacz też: Poznań: Anarchiści protestowali pod kancelarią komornika. "Licytując skłoty, będziesz miał kłopoty"
Tę samą petycję (uzbierano już 3,5 tys, podpisów) delegaci Rozbratu próbowali w czwartek wręczyć prezydentowi Jackowi Jaśkowiakowi. - Chcemy, by Jacek Jaśkowiak odniósł się do sprawy, o której jest informowany od 2017 roku. Sprawa dotyczy tego w jaki sposób formalnie teren, na którym znajduje się Rozbrat został zreprywatyzowany. Są wątpliwości dotyczące wpisów do ksiąg wieczystych. Ta sytuacja pokazuje nam szerszy problem, jak takie sprawy dotyczące wątpliwych prawnie przejęć są powszechne w Poznaniu - tłumaczy Katarzyna Czarnota z Federacji Anarchistycznej.
Jak twierdzą anarchiści, miasto w imieniu Skarbu Państwa powinno wystąpić z roszczeniem o ten teren, bo w innym wypadku może spotkać się z zarzutem o niegospodarność. - Teren został wyceniony na 6 milionów, dlatego sytuacja, w której nie interesuje się nim miasto jest co najmniej dziwna. Miasto nas unika, nie chce z nami rozmawiać - mówi kolejny z delegatów.
Zobacz też: Poznań: Na Sołaczu dojdzie do eksmisji skłotu Rozbrat i działkowców?
Według środowiska związanego z Rozbratem magistrat od lat nie chce się zajmować sprawami związanymi z reprywatyzacją i wysiedlaniami. - Liczymy, że Jacek Jaśkowiak wykaże się poznańską gospodarnością i zainteresuje się losem 6 milionów złotych, które chce wyrzucić w błoto - stwierdza jeden ze skłotersów.
Petycję z rąk delegacji odebrał Patryk Pawełczak, dyrektor gabinetu prezydenta. Obiecał, że Jacek Jaśkowiak odniesie się do niej w przeciągu 14 dni.
Sprawdź też:
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?