Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Anglik zamknął kawiarnię English Johnny, bo był nękany? Sprawa trafiła do prokuratury

Norbert Kowalski
Kawiarnia została zamknięta po trzech latach działalności.
Kawiarnia została zamknięta po trzech latach działalności. Facebook - English Johnny/NK
Sprawa Johna Craiggsa, Anglika, który razem z żoną Grażyną prowadził w Poznaniu kawiarnię English Johnny, może skończyć się w sądzie. Małżeństwo przekonuje, że było nachodzone i nękane przez właścicieli kamienicy, w której wynajmowali lokal. Zgłosili też sprawę na policji. Chociaż początkowo została ona umorzona, sąd nakazał zbadać ją jeszcze raz.

– Właściciele kamienicy niejednokrotnie wtargnęli do naszej kawiarni, nachodzili i nękali nas oraz pracowników, zaatakowali moją żonę oraz mnie – opowiada John Craiggs.

John Craiggs pochodzi z Newcastle, zaś do Poznania przyjechał kilka lat temu. Razem ze swoją żoną Grażyną już od jakiegoś czasu myśleli o założeniu własnej kawiarenki. Ich marzenia udało się zrealizować w maju 2016 roku, kiedy to przy ul. Kościuszki został otwarty English Johnny. Małżeństwo wynajmowało lokal od rodzeństwa, które było współwłaścicielami całej kamienicy. Kawiarenka była utrzymana w domowym angielskim stylu. Szybko zdobyła dużą popularność, zwłaszcza wśród obcokrajowców jak i np. studentów.

Czytaj też: Poznań: Anglik zamknął kawiarnię English Johnny. Był nękany przez właścicieli kamienicy? "Mam duże szczęście, że żyję"

Jednak równie szybko, jak opowiadają John i pani Grażyna, miały pojawić się pierwsze problemy.

– Pewnego dnia przyszedł jeden z właścicieli i zaczął krzyczeć, że w środku jest za głośno. Zaproponowałam, żebyśmy porozmawiali na zapleczu. Tam zaczął mnie szarpać – wspomina pani Grażyna.

Z relacji małżeństwa wynika, że właściciele kamienicy mieli niejednokrotnie przychodzić i krzyczeć w lokalu skarżąc się np. na rzekomy hałas. Początkowo małżeństwo nie zgłaszało sprawy na policji. Wszystko zmieniło się w październiku 2017 roku. Wtedy to John uległ poważnemu wypadkowi.

– To był bardzo wietrzny dzień. Chciałem zabrać wszystkie kwiatki do środka. Kiedy je zebrałem i byłem niedaleko drzwi, z dachu zaczęły spadać dachówki. Jedna z nich uderzyła mnie w rękę – wspomina John. Mężczyzna miał całkowicie połamaną rękę i musiał przejść operację wstawienia śrub. Do dziś nie odzyskał pełnej sprawności.

Niedługo po wypadku John wrócił do pracy w kawiarence. Wtedy doszło do kolejnego incydentu.

– Przyszła właścicielka, która znowu zaczęła krzyczeć. W końcu powiedziałem do jednej z kelnerek żeby zadzwoniła na policję. Wtedy zaczęła ją szarpać i uderzyła mnie w pewnym momencie w rękę, która kilkanaście dni wcześniej była operowana – opowiada John.

Tym razem John zgłosił się już na policję i złożył zawiadomienie o naruszenie nietykalności osobistej.

Jak zakończyło się pierwsze śledztwo w sprawie ataku na właściciela kawiarni? Co obecnie dzieje się w tej sprawie? O tym przeczytasz w artykule w serwisie Plus:

Anglik zamknął w Poznaniu kawiarnię English Johnny, bo był nękany? Sprawa trafiła do prokuratury

POLECAMY:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski