- Jak się zabrałem do segregowania rzeczy po tacie, to stało przede mną dwadzieścia kilka kartonów - mówi Dominik Paukszta. - Było tam wiele codziennej korespondencji takiej jak rachunki za gaz, prąd czy wodę, ale także bardzo cenne pod względem historycznym dokumenty, których zniszczyć po prostu nie mogłem. Dlatego ułożyłem je w kilkadziesiąt segregatorów, w których można znaleźć naprawdę unikalne materiały - dodaje.
Co konkretnie? Maszynopisy i rękopisy książek, prasowe wycinki dotyczące autora, ale także to co najciekawsze - prywatną korespondencję z takimi pisarzami jak Jarosław Iwaszkiewicz, Jan Parandowski, Stefan Kisielewski czy Roman Brandstaetter.
Ten ostatni tak pisał o z właściwym sobie "przekąsem", o naszej redakcji sprzed sześćdziesięciu:
Mój Kochany, mam do Ciebie bardzo wielką prośbę. Bądź tak dobry i pofatyguj się łaskawie do redakcji "Głosu Wielkopolskiego" i zainkasuj mi honorarium za fragment "Buntu .." (…). Dranie z "Głosu" wzięli ode mnie ten fragment przed rokiem. Błagali mnie wówczas o jakiś artykuł, więc im dałem ów fragment, którego nie zamieścili, aż dopiero teraz, korzystając z nagrody za wielką galą, scenę ową wydrukowali, tworząc pozory, jakobym ja im tę rzecz teraz dał. Mało tego. Wydrukowali też kilka słów wstępu, które im wówczas dałem. Eugeniuszu, bardzo cię proszę, nie daj się nabrać tym draniom, i zażądaj od nich dla mnie najwyższej sumy, bo jeżeli dadzą mi według swoich podłych stawek, ja im honorarium na piwo odeślę. - Twój Roman
Wśród obszernej korespondencji można również znaleźć wiele listów od Kazimiery Iłłakowiczówny. W 1955 roku poznańska poetka w tych słowach zwracała się do Eugeniusza Paukszty:
Wielce Łaskawy Panie Kolego,
Przedwczoraj, w sobotę 19 b. m. w kiosku na Marcina, róg Ratajczaka odmówiono mi sprzedania Waszej "Srebrnej Ławicy (w 3-ch tomikach) podając jako argumenty - 1, że to jest na wystawie, więc nie można wyjąć, 2 że to ostatni egzemplarz. Oburzona tym ich punktem widzenia, obiecałem im, że poskarżę się autorowi, który przyjdzie sam zrobić piekło.
Łączę uprzejme ukłony Iłłakowiczówna
Wśród listów nie brakuje też towarzyskich "smaczków". Jednym z nich jest informacja, przesłana przez Stefana Kisielewskiego:
Kochany Gieniu. Odsyłam Ci 50 zł., które wziąłem przez zapomnienie. Miały być na wódkę - ale nie kupiłem. Chciałem je wsadzić do koperty, ale Lidia mówi, że nie dojdą, wobec czego wysyłam przekazem.
Serdecznie Cię pozdrawiam. Tfuj Kisiel. (pisownia oryginalna przyp. red.)
Jak zapewnia Dominik Paukszta, dzisiaj archiwum jest otwarte dla naukowców, którzy zajmują się literaturą lub po prostu interesują się twórczością jego ojca.
Na bieżąco korzysta z niego Grzegorz Strauchold, wrocławski profesor Historii, który przygotowuje się do napisania monografii o Eugeniuszu Paukszcie. Z kolei jedną z osób, która ostatnio korzystała z archiwum jest Maksymilian Frąckowiak, doktorant z Wydziału Historycznego UAM.
- Szukałem związków Eugeniusza Paukszty z Alfem Kowalskim, założycielem i długoletnim dyrektorem muzeum w Międzyrzeczu - mówi. - Wiem, że pojawia się on w jednej z powieści pisarza, który w dużym stopniu zajmował się ziemiami zachodnimi.
Czy Eugeniusz Paukszta wciąż jest pisarzem, po którego pozycje sięgają Polacy? Zdaniem jego syna nie jest z tym najgorzej. Świadczy o tym choćby wznowienie przed paru laty przez wydawnictwo Replika kilku jego książek. W zeszłym roku nagrano również audiobook z powieścią "Wiatrołomy", którą czyta Wiktor Zborowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?