Oficjalnie był jeszcze mężem drugiej żony, gdy ożenił się po raz trzeci. I dalej: X wreszcie rozwiódł się z drugą żoną, był z trzecią, a zawarł związek z czwartą. Piąte i szóste małżeństwo były zgodne z prawem. Do przestępstw dochodziło dawno, więc prokuratura sprawą nie będzie się zajmować.
Czytaj także:
... i opuszczę Cię, jak się okażesz niedojrzały(a). Nawet po ślubie!
Druga jest po pierwszej
Nielegalne związki pana X. wyszły na jaw, gdy w Urzędzie Stanu Cywilnego w Poznaniu złożył wniosek o wydanie skróconych aktów małżeństwa. Urzędnicy przejrzeli dostępne akta i oniemieli. Czarno na białym mieli dowody, że trzy z sześciu małżeństw pana X nie powinny być zawarte. Natychmiast złożyli w prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa bigamii.
- Takie przypadki zdarzają się raz na kilkanaście lat - mówi Mariusz Kopeć z Urzędu Stanu Cywilnego w Poznaniu. - Pamiętam, że przypadek bigamii wykryliśmy również pod koniec lat 90. Poinformowaliśmy o tym prokuraturę, ten mężczyzna dostał później wyrok w zawieszeniu. Wtedy sytuacja była taka, że mężczyzna zawarł drugi związek małżeński przed otrzymaniem rozwodu. Bigamistą był przez kilka miesięcy.
W całym kraju co roku wykrywanych jest co najmniej 16 przypadków bigamii. W ubiegłym roku takich przestępstw było 19. "Rekord" w Polsce padł w 2009 roku, kiedy naliczono 30 przypadków wielożeństwa. W Wielkopolsce przed laty były prowadzone sprawy o bigamię między innymi w Wągrowcu, czy Szydłowie.
Ale jak to możliwe, że wcześniej urzędnicy nie zwrócili uwagi na trzy nielegalne małżeństwa pana X? Na to pytanie nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
- Dopóki nie powstanie centralny rejestr, o którym mówimy od dawna, takie sytuacje mogą się powtarzać - komentuje Mariusz Kopeć. - Obecnie osoba chcąca zawrzeć związek małżeński przynosi do urzędu akt urodzenia i uprzedzona o odpowiedzialności karnej podpisuje oświadczenie, że jest stanu wolnego. Dopiero po udzieleniu ślubu przesyłamy dokumenty do urzędu, w którym znajduje się akt urodzenia. Wtedy można wykryć bigamię, za którą przepisy przewidują karę grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Dlaczego X zwlekał z porządkowaniem spraw prawnych dotyczących własnego życia? Tego również nie wiadomo. Nie sprawdzał tego USC, ani śledczy. Obie instytucje chronią dane "kochliwego poznaniaka".
- Mężczyzna nie został przesłuchany. Nie było takiej potrzeby. Z samych dokumentów wynikało bowiem, że sprawy uległy przedawnieniu - tłumaczy Mateusz Pakulski, szef Prokuratury Rejonowej Poznań Stare Miasto. Przypomina, że mowa jest o przestępstwach bigamii popełnionych w latach 1959, 1969 i 1972. - Przedawnienie karalności oznacza zakaz wszczynania postępowania oraz nakaz umorzenia postępowania wszczętego w sprawie o przestępstwo, którego karalność ustała - wyjaśnia i dodaje, że według przepisów, które obowiązywały w czasie, gdy X zawierał kolejne, nielegalne związki, groziło mu za to do 5 lat więzienia. Przedawnienie następowało po 5 latach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?