- Taka opieszałość powinna być karana - przekonuje pan Bogdan, który każdego dnia przemierza Bukowską w drodze do pracy. - Jeździłoby się szybciej i wygodniej, gdyby w końcu otworzyli tę drugą nitkę. Na co ci drogowcy czekają?
PRZECZYTAJ TAKŻE: Poznań: Bukowska jeszcze bez pozwoleń
Sytuacja denerwuje, tym bardziej, że mimo wakacji, na dwóch odcinkach ulicy Bukowskiej tworzą się korki. Najpierw, gdy droga się zwęża, czyli na wysokości King Crossa, a następnie za Ławicą, już przy samym wyjeździe z miasta.
Co bardziej niecierpliwi kierowcy objeżdżają poustawiane zakazy i przemykają zamkniętymi jeszcze fragmentami. Później, na kolejnych zamkniętych jeszcze skrzyżowaniach, próbują ponownie włączyć się do ruchu.
Termin zakończenia budowy wyznaczony został pierwotnie na ostatni dzień lipca. Czyli na tę niedzielę.
- Termin został jednak przesunięty na koniec sierpnia - mówi Tomasz Libich z Zarządu Dróg Miejskich. - Zrealizowaliśmy dodatkowe prace: zbudowaliśmy kanał deszczowy na ulicy Leśnych Skrzatów oraz przebudowaliśmy Roztocką.
I mimo że droga wygląda już na gotową, drogowcy muszą jeszcze dokładnie sprawdzić wykonanie robót.
- Nowa jezdnia to czterokilometrowy odcinek - dodaje Libich. - Szczególnie ważne jest prawidłowe działanie dziesięciu nowych sygnalizacji i oznakowania. Najważniejsze jest dla nas zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom ruchu drogowego - tłumaczy.
Jednocześnie drogowcy starają się o pozwolenie na użytkowanie drogi. Paweł Łukaszewski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, przyznaje, że takie pozwolenie jest niezbędne. Bo budowa drogi jest traktowana na równi z każdą inną budową, jak choćby domu mieszkalnego.
Procedura jest prosta: gdy wykonawca złoży wniosek i odpowiednie dokumenty (między innymi dziennik budowy), nadzór budowlany przeprowadza kontrolę. Jeśli wszystko się zgadza, a wykonane prace nie odbiegają od projektu przebudowy, wtedy wydawane jest pozwolenie na użytkowanie.
- My zazwyczaj już po kilku dniach wydajemy taką decyzję - zapewnia Paweł Łukaszewski.
Kierowcom nie pozostaje więc nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość. Drogowcy bez potrzebnych zezwoleń na pewno nie otworzą drugiej nitki wiaduktu. Gdyby tak się stało, w przypadku nawet najdrobniejszej kolizji ponosiliby za nią odpowiedzialność. Nie mówiąc już o poważnych wypadkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?