Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Bukowska nadal bez samochodów. Dlaczego?

Katarzyna Fertsch
Na nowej jezdni zostały już wymalowane pasy, a przy drodze stoją znaki i sygnalizacja
Na nowej jezdni zostały już wymalowane pasy, a przy drodze stoją znaki i sygnalizacja Katarzyna Fertsch
Prosta, asfaltowa droga już jest. A na niej śnieżnobiałe, nowe linie i strzałki. Przy jezdni stoją już także znaki drogowe i pulsują sygnalizatory. Brakuje tylko jednego: samochodów. Od kilku tygodniu druga nitka Bukowskiej jest już gotowa, a mimo to wciąż nie została udostępniona kierowcom. Dlaczego?

- Taka opieszałość powinna być karana - przekonuje pan Bogdan, który każdego dnia przemierza Bukowską w drodze do pracy. - Jeździłoby się szybciej i wygodniej, gdyby w końcu otworzyli tę drugą nitkę. Na co ci drogowcy czekają?

PRZECZYTAJ TAKŻE: Poznań: Bukowska jeszcze bez pozwoleń

Sytuacja denerwuje, tym bardziej, że mimo wakacji, na dwóch odcinkach ulicy Bukowskiej tworzą się korki. Najpierw, gdy droga się zwęża, czyli na wysokości King Crossa, a następnie za Ławicą, już przy samym wyjeździe z miasta.

Co bardziej niecierpliwi kierowcy objeżdżają poustawiane zakazy i przemykają zamkniętymi jeszcze fragmentami. Później, na kolejnych zamkniętych jeszcze skrzyżowaniach, próbują ponownie włączyć się do ruchu.

Termin zakończenia budowy wyznaczony został pierwotnie na ostatni dzień lipca. Czyli na tę niedzielę.
- Termin został jednak przesunięty na koniec sierpnia - mówi Tomasz Libich z Zarządu Dróg Miejskich. - Zrealizowaliśmy dodatkowe prace: zbudowaliśmy kanał deszczowy na ulicy Leśnych Skrzatów oraz przebudowaliśmy Roztocką.

I mimo że droga wygląda już na gotową, drogowcy muszą jeszcze dokładnie sprawdzić wykonanie robót.

- Nowa jezdnia to czterokilometrowy odcinek - dodaje Libich. - Szczególnie ważne jest prawidłowe działanie dziesięciu nowych sygnalizacji i oznakowania. Najważniejsze jest dla nas zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom ruchu drogowego - tłumaczy.

Jednocześnie drogowcy starają się o pozwolenie na użytkowanie drogi. Paweł Łukaszewski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, przyznaje, że takie pozwolenie jest niezbędne. Bo budowa drogi jest traktowana na równi z każdą inną budową, jak choćby domu mieszkalnego.

Procedura jest prosta: gdy wykonawca złoży wniosek i odpowiednie dokumenty (między innymi dziennik budowy), nadzór budowlany przeprowadza kontrolę. Jeśli wszystko się zgadza, a wykonane prace nie odbiegają od projektu przebudowy, wtedy wydawane jest pozwolenie na użytkowanie.

- My zazwyczaj już po kilku dniach wydajemy taką decyzję - zapewnia Paweł Łukaszewski.
Kierowcom nie pozostaje więc nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość. Drogowcy bez potrzebnych zezwoleń na pewno nie otworzą drugiej nitki wiaduktu. Gdyby tak się stało, w przypadku nawet najdrobniejszej kolizji ponosiliby za nią odpowiedzialność. Nie mówiąc już o poważnych wypadkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski