Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Były poseł zapłaci 20 tysięcy za "ubeczka"?

Barbara Sadłowska
Dariusz Lipiński, wówczas poseł PO, na swoim blogu przyrównał prezesa Radia Merkury Filipa Rdesińskiego  do "ubeczka"
Dariusz Lipiński, wówczas poseł PO, na swoim blogu przyrównał prezesa Radia Merkury Filipa Rdesińskiego do "ubeczka" Fot. Grzegorz Dembiński
Filip Rdesiński, były szef Radia Merkury, w trakcie swojej kilkumiesięcznej prezesury wyrzucił z anteny doświadczoną komentatorkę polityczną, Ninę Nowakowską. Dariusz Lipiński, wówczas poseł PO, skomentował to na swoim blogu, porównując go do "ubeczka". Rdesiński pozwał polityka do sądu, domagając się przeprosin i 20 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Podczas środowej rozprawy strony broniły swoich stanowisk.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Rdesiński kontra Lipiński - początek procesu
Polityk poznańskiej PO pozwany za "ubeczka"

W czerwcu 2010 roku Filip Rdesiński, znany w Poznaniu głównie z happeningów "Naszości" (jazdy na masce samochodu rosyjskiego konsula czy kontrdemonstracji jeleni podczas majowego pochodu lewicy), wygrał konkurs na stanowisko prezesa zarządu Radia Merkury. Szefował rozgłośni tylko kilka miesięcy. Potem został zwolniony za działanie na szkodę radia. W międzyczasie podziękował za współpracę Ninie Nowakowskiej, która przez wiele lat prowadziła sobotnią audycję "Widziane z Poznania" oraz poniedziałkową "Polityczną karuzelę". Do udziału w dyskusjach na antenie zapraszała dziennikarzy i polityków różnych opcji. W zamian prezes Rdesiński zaproponował dziennikarce przygotowywanie audycji... kulturalnej.

Decyzja ta oburzyła wielu dziennikarzy, słuchaczy oraz działaczy opozycyjnych. Między innymi, Dariusza Lipińskiego. W swoim blogu przypomniał, że pani Nina już raz padła ofiarą politycznej "czystki", gdy w latach osiemdziesiątych została zwolniona z UAM. Skomentował to tak: "Wygląda to wręcz tak, jakby niekomunistyczny (podobno) ubeczek brał korepetycje u komunistycznego ubeka. (...)Wiem, że czasy są inne, nie tak groźne jak kiedyś, ale przyzwoitość lub jej brak, nie zmieniają się". Filip Rdesiński pozwał go za to do sądu, domagając się przeprosin oraz zadośćuczynienia za naruszenie jego dóbr osobistych w kwocie 20 tysięcy.

Podczas ostatniej środowej rozprawy sędzia Zofia Lehmann zapytała, czy strony doszły może do porozumienia. Okazało się, że nadal bronią swoich stanowisk. Były szef Merkurego domaga się przeprosin i zadośćuczynienia, nie akceptując propozycji swoich procesowych przeciwników. - My wyrazimy ubolewanie, jeżeli pan przeprosi publicznie Ninę Nowakowską - poinformował adwokat Tomasz Grzybkowski, reprezentujący Dariusza Lipińskiego.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Poznań: Filip Rdesiński przegrał w sądzie
Rdesiński oskarża poprzedników. Zobacz film
Rdesiński pozywa... Radio Merkury

Dlaczego prezes Rdesiński pozbył się Niny Nowakowskiej, która po jego odejściu nadal prowadzi program "Widziane z Poznania"?

- Pan Rdesiński poinformował na jednym z kolegiów, że pani Nowakowska jest nieobiektywna i reprezentuje jedną opcję polityczną - zeznała Ilona Szwajcer, dziennikarka Radia Merkury. - Jej audycje nie zniknęły, ale prowadziły je inne osoby.

Filip Rdesiński, zadając pytania świadkom, sugerował natomiast, że podczas kilkudziesięciu lat pracy "warunki głosowe" pani Nowakowskiej zmieniły się - na niekorzyść... - Trzeba ważyć, czy chcemy mieć na antenie autorytet czy młodego człowieka ze świeżym głosem - odpowiedziała Grażyna Korzeniowska, także dziennikarka Radia Merkury. - Pani Nina jako autorytet w dziedzinie polityki prezentowała w swoich programach pełną scenę polityczną. Decyzja prezesa wywołała oburzenie zespołu, chcieliśmy, żeby Nina wróciła i prowadziła swoje audycje.

- Konflikt z zespołem to za duże słowo, ale atmosfera nie była dobra. Kiedy w czerwcu 2010 roku pan Rdesiński wygrał konkurs, nie znaliśmy go i obawialiśmy się, że nie ma doświadczenia w kierowaniu spółkami skarbu państwa i dużym zespołem ludzkim - powiedziała Ilona Szwajcer. - Polskie Radio to poważna firma, z misją publiczną. Z dotychczasowej działalności pana Filipa Rdesińskiego, zawodowej czy poza zawodowej, można było wnioskować, że kieruje się innymi kryteriami niż powaga. Nie zdawał sobie sprawy, jak poważne zadanie przed nim stoi.

Zapytana przez pełnomocnika Rdesińskiego, skąd taka opinia, dziennikarka wyjaśniła, że oparła ją na wypowiedziach prezesa, który nawet podczas telewizyjnego wywiadu wyznał, że nie ma radia w domu i w samochodzie, ale nie musi go słuchać, bo wie, jak radio musi wyglądać...

Jako świadek zeznawał także dziennikarz Gazety Wyborczej, Tomasz Cylka. Określił Ninę Nowakowską jako najbardziej doświadczoną dziennikarkę polityczną w Poznaniu.
- Mogę ją traktować jako wzór - powiedział Cylka.

Sąd, na wniosek stron zamierza przesłuchać jeszcze wielu świadków. Podczas kolejnej rozprawy, w czerwcu także Ninę Nowakowską.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski