- To generalnie był lincz zorganizowany przez Jacka Piechotę i Krzysztofa Janika, ówczesnych ministrów gospodarki i spraw wewnętrznych - mówi dziś Andrzej Żarnoch. - Nastroje wśród załogi były bardzo złe. Politycy nie mieli im nic do zaproponowania oprócz naszych głów. O tym, że mogę się spodziewać zatrzymania, dowiedziałem się na dwa tygodnie przed tym faktem. Z telewizji. Z ust ministra.
Czytaj także:
Jakub P. zapłacił odszkodowanie za strzelaninę w dyskotece
Żarnoch i czterech pozostałych członków zarządu Stoczni Szczecińskiej Porta Holding zostało zatrzymanych w lipcu 2002 roku. Śledztwo przeciwko nim prowadziła poznańska Prokuratura Apelacyjna i to ona rok później oskarżyła ich o malwersacje, na których stocznia miała stracić 69 mln złotych. Było to oskarżenie o doprowadzenie stoczni do upadłości.
W 2008 roku Sąd Okręgowy w Szczecinie oczyścił ich z zarzutów. Na prawomocne uniewinnienie musieli jednak poczekać jeszcze dwa lata - w październiku 2010 roku Sąd Najwyższy odrzucił kasację prokuratury.
Dziś Andrzej Żarnoch zarzuca poznańskiej prokuraturze bezprawne działania i żąda 150 tys. złotych zadośćuczynienia za bezzasadne oskarżenie. Dodatkowo domaga się 30 tys. złotych odszkodowania za zajęcie mu przez pięć lat wynagrodzenia. Kiedy zwrócono mu je w końcu w 2009 roku, ucierpiało na wartości z powodu inflacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?