Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Chorzy z nowotworem za długo czekają na operację

Karolina Koziolek
Prof. Stanisław Nowak i prof. Włodzimierz Liebert alarmują, że chorzy z nowotworem za długo czekają na operację.
Prof. Stanisław Nowak i prof. Włodzimierz Liebert alarmują, że chorzy z nowotworem za długo czekają na operację. Paweł Miecznik
Glejak, to jedna z najgorszych form choroby nowotworowej. To guz mózgu, który w swojej najcięższej formie, oznacza wyrok. W Poznaniu guzy mózgu operowane są m. in. na oddziale neurochirurgii w Szpitalu im. Heliodora Święcickiego przy ul. Przybyszewskiego. Niestety pacjenci czekają tam na operację nawet dwa tygodnie. Sytuacja jest o tyle krytyczna, że glejak to guz, który rośnie niezwykle szybko. W ciągu czterech tygodni potrafi podwoić swoją objętość.

Zobacz komentarz: Pacjenci nie mają czasu na czekanie

- Niemal codziennie słyszę dopytywania pacjentów "kiedy operacja?", a ja nie potrafię odpowiedzieć. Jako oddział moglibyśmy operować już dzień po diagnozie, ale problem leży gdzie indziej. Potrzebna jest dobra wola dyrekcji - mówi prof. Stanisław Nowak, kierownik Katedry i Kliniki Neurochirurgii i Neurotraumatologii w szpitalu przy ul. Przybyszewskiego.

Długi czas oczekiwania na operację, oprócz zniecierpliwienia chorych, powoduje, że pacjent podchodzi do zabiegu w gorszym stanie. Powoduje ryzyko odwodnienia pacjenta, grozi infekcją, a nawet zawałem. Chorzy muszą przyjmować leki przeciwobrzękowe. - To z kolei mniejszy komfort dla operującego, bo zwiększa ryzyko przy operacji - tłumaczy prof. Nowak.
Powody takiej sytuacji są dwa: brak anestezjologów potrzebnych do przeprowadzenia operacji oraz miejsc na oddziale intensywnej terapii, gdzie po zabiegu trafiają pacjenci.

Kierownictwo oddziału informowało o problemie dyrekcję szpitala. - W tej chwili trwa korespondencyjne odbijanie piłeczki. Czujemy się zbywani - mówi prof. Włodzimierz Liebert, szef oddziału szpitalnego neurochirurgii.

Dyrektor ekonomiczny szpitala Stanisław Szczepaniak, twierdzi, że nie ma idealnego rozwiązania tej sytuacji. Deklaruje, że przez dwa lub trzy dni w tygodniu zapewni dwóch anestezjologów na oddziale, czyli o jednego więcej niż dotychczas. I o ile kwestia anestezjologów można rozwiązać, o tyle liczba miejsc na oddziale intensywnej terapii jest ograniczona. - Neurochirurdzy, podobnie jak dotychczas, będą musieli czekać z operacją aż nie zwolni się miejsce na oddziale intensywnej terapii - tłumaczy dyrektor. - Nie mamy warunków przestrzennych, by zwiększyć liczbę łóżek. Konieczna jest rozbudowa szpitala, na którą liczymy.

Po rozbudowie łóżek ma być nawet 50, przy obecnych 20.
Rozbudowa placówki została wpisana przez wojewodę na listę priorytetów, ale kiedy rozpocznie się inwestycja nikt nie potrafi powiedzieć.

Sprzęt za 10 mln zł
Paradoks sytuacji polega na tym, że oddział neurochirurgii dopiero co wyposażono w nowoczesny sprzęt.
Lekarze używają do usuwania guzów mózgu najnowocześniejszego sprzętu: m. in. rezonansu śródoperacyjnego, przyrządu do neuronawigacji, zestawu endoskopowego oraz ramy stereotaktycznej. To sprzęt, który stawia poznańską neurochirurgię w czołówce ośrodków tego typu w kraju.

Z powodu braku anestezjologów i miejsc na intensywnej terapii aparatura nie może być w pełni wykorzystana.
Lekarze twierdzą, że mogliby wykonać na nim nawet dwa razy tyle operacji, co obecnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski