Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Co się stało z zapiskami księdza o mordach UB?

Krzysztof M. Kaźmierczak
Krzysztof M. Kaźmierczak
Ks. Hieronim Lewandowski zmarł w 1998 roku
Ks. Hieronim Lewandowski zmarł w 1998 roku Fot. Krzysztof M. Kaźmierczak
Dotąd nie udało się odnaleźć brewiarza ks. Hieronima Lewandowskiego z zapiskami na temat ofiar stalinowskich mordów, których kapłan był świadkiem. Ustaliliśmy, że nieżyjący już dziś kapelan więzienny miał także zeszyt z obszernymi notatkami o zbrodniach.

Ks. Lewandowski był w latach 1945-1952 kapelanem aresztu śledczego Urzędu Bezpieczeństwa w Poznaniu. Towarzyszył wielu skazanym na miejsce egzekucji. Dzięki temu poznał miejsca, gdzie mordowano więźniów politycznych. Zabijano ich i zakopywano w lasach w rejonie Gądek.

Dopiero na początku lat 90. emerytowany proboszcz parafii pw. św. Wojciecha powiedział o swoich przeżyciach byłym więźniom stalinowskim. Mówił im, że wybierając się na egzekucje zabierał brewiarz i potajemnie notował w nim m.in. daty i nazwiska skazanych. Zapewniał, że zawierający cenne informacje brewiarz po jego śmierci trafi do b. więźniów dokumentujących komunistyczne zbrodnie. Tak się jednak nie stało.

Od kilku miesięcy próbujemy ustalić, co stało się z brewiarzem. Jego poszukiwania prowadzi też Instytut Pamięci Narodowej. Zapiski mogłyby być przydatne nie tylko do ustalenia listy ofiar mordów, ale także lokalizacji miejsc ich pochówku. Ks. Lewandowski notował bowiem również, gdzie grzebano zabitych.

Krewni i znajomi kapłana zapewniają, że po jego śmierci nie widzieli brewiarza i nie wiedzą co z nim się stało. Możliwe, że trafił on do archiwum poznańskiego seminarium. Jeśli tak się stało, to zginął bezpowrotnie, gdyż doszło tam w ub. roku do awarii i brewiarze po zmarłych duchownych uległy zalaniu i zniszczeniu. Możliwe jest, że przekazano go ks. Marianowi Piątkowskiemu, słynnemu poznańskiemu egzorcyście, z którym ks.Lewandowski się przyjaźnił. Tyle że ks. Piątkowski też już nie żyje, zmarł w styczniu br.

Tymczasem trafiliśmy nowy trop. Okazuje się, że były kapelan więzienny robił notatki nie tylko w brewiarzu.

- Na pewno ks. Lewandowski miał zeszyt ze swoimi własnoręcznymi notatkami dotyczącymi osób skazanych na śmierć i egzekucji. Wypożyczył mi go w latach 90., gdy przygotowywałem artykuł na temat jego pracy jako kapelana więziennego. Niestety, nie zrobiłem kopii tego zeszytu i nie wiem co z nim się potem stało - powiedział nam płk Krystian Bedyński, autor wielu publikacji na temat historii więziennictwa.

W okresie powojennym zamordowano co najmniej kilka tysięcy osób więzionych z powodów politycznych. Żołnierze podziemia, uczestnicy powojennej partyzantki i wspierające ich osoby byli skazywani na śmierć z pogwałceniem prawa. Według historyków tylko na podstawie werdyktów wojskowych sądów rejonowych wykonano co najmniej 1363 wyroki śmierci na wrogach ludu. Rodzinom nie wydawano zwłok zabitych oraz zatajano miejsca ich pochówku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Poznań: Co się stało z zapiskami księdza o mordach UB? - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski