Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Depczemy po grobach ofiar stalinizmu [ZDJĘCIA]

Krzysztof M. Kaźmierczak
Szczątki skazańców zabitych przez UB.
Szczątki skazańców zabitych przez UB.
Na grobach zamordowanych bohaterów parkujemy samochody, depczemy po nich spacerując po parku i lesie. Tylko w Poznaniu z powodów politycznych zabito na mocy stalinowskich wyroków około 200 osób. I chociaż dosyć dokładnie wiadomo, gdzie byli zabijani i są pogrzebani, to w stolicy Wielkopolski nie zadbano o to, by odnaleźć ich szczątki i godnie je pochować.

Po zmianie ustroju tylko raz podjęto w Poznaniu próbę ekshumacji ofiar zbrodni stalinowskich. W 1991 roku przy ul. Niegolewskich na terenie dawnej siedziby Urzędu Bezpieczeństwa odnaleziono szczątki 26 osób. W wielu czaszkach były otwory po kulach, a kości nosiły także ślady maltretowania.

Ksiądz płakał mówiąc

10 marca 1992 roku czterech żołnierzy Armii Krajowej i więźniów politycznych przeprowadziło w lasach w rejonie Gądek wizję lokalną z udziałem ks. Hieronima Lewandowskiego, który jako kapelan więzienny uczestniczył w wykonaniu kilkudziesięciu wyroków.


Czytaj także:
Poznań: Specjalna wystawa na jubileusz ofiar stalinizmu
CZERWIEC 1956: Tyle ofiar śmiertelnych... (godz. 23.30)

Duchowny wskazał miejsca egzekucji i zakopywania ciał zabitych. Jego relacje filmowano na wideo. Na podstawie wskazań kapłana wykonano mapę z dokładnym zaznaczeniem trzech miejsc pochówku.

Ksiądz zmarł w 1998 roku. Ustaliliśmy, że żyje już tylko jeden z pięciu uczestników wizji lokalnej w rejonie Gądek.

Wiadomo gdzie w Poznaniu i okolicy zagrzebano zamordowanych

- Pamiętam, że ksiądz był bardzo poruszony. Płakał mówiąc o zbrodniach, których był świadkiem - wspomina Ludwik Misiek, wiceprezes wielkopolskiego oddziału Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

Uczestnicy wizji lokalnej powiadomili o jej wynikach Okręgową Komisję Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Ekshumacji pod Gądkami jednak nie przeprowadzono.

- Robiliśmy wtedy wszystko, co tylko było możliwe, ale mieliśmy ograniczone kompetencje i środki do działania - wyjaśnia prokurator Tadeusz Antecki, w latach 90. kierujący OKBZpNP w Poznaniu.

- Komisja starała się, ale na początku lat 90. nie było politycznej przychylności do ujawniania miejsc pochówku ofiar stalinowskich. Może dlatego, że żyło wtedy jeszcze dużo ludzi, którzy byli za te zbrodnie odpowiedzialni - przypuszcza Henryk Czarnecki ze Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego.

Kaseta z filmem z wizji zaginęła, ale zachowała się kopia mapy. Informacje umieszczone na niej są wystarczająco precyzyjne, aby przeprowadzić poszukiwania. Tym bardziej, że odkryte w ostatnich latach w archiwach dokumenty potwierdzają wiarygodność relacji księdza.

Tajemnica brewiarza

Po likwidacji KBZpNP jej rolę przejęła działająca w ramach Instytutu Pamięci Narodowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Nie podjęła ona jednak wcześniej prowadzonych śledztw dotyczących pochówku ofiar zbrodni sądowych.

- My nie zajmujemy się ustaleniem miejsc zbrodni, tylko ich sprawców - powiedział nam prokurator Józef Krenz, naczelnik OKŚZpNP w Poznaniu

Tymczasem z naszych ustaleń wynika, że Komisja Ścigania Zbrodni idąc tropem relacji księdza Lewandowskiego mogłaby znaleźć informacje dotyczące powojennych zbrodni dotyczące osób z aparatu represji. Chodzi o brewiarz ks. Lewandowskiego. Kapłan brał go ze sobą chodząc z posługą do więźniów i towarzysząc im przy wykonywaniu wyroków śmierci. Notował w nim swoje spostrzeżenia dotyczące działalności aresztu UB, spotkań ze skazanymi i egzekucji .

- Wiem, że ksiądz posługiwał się tym brewiarzem przy pisaniu swoich wspomnień z egzekucji. Było w nim wiele bezcennych informacji przydatnych zarówno dla historyków, prokuratorów i rodzin zamordowanych. Zapewniał nas, że otrzymamy brewiarz po jego śmierci. Tak się jednak nie stało - mówi z żalem Henryk Czarnecki.

Duchowny do końca swoich dni używał brewiarza do modlitwy. Próbowaliśmy ustalić co z nim potem się stało. Na próżno pytaliśmy w parafii, w której mieszkał kapłan będący świadkiem stalinowskich zbrodni.

- To bardzo ciekawa sprawa. Niestety, nic nie wiem o brewiarzu ks. Lewandowskiego. Nie było go w mieszkaniu po nim, gdy je przejmowaliśmy - zapewnia ks. Marek Kaiser, obecny proboszcz parafii pw. św. Wojciecha w Poznaniu.

IPN zajmie się grobami?

O naszych ustaleniach dotyczących egzekucji na trasie do Kórnika powiadomiliśmy Instytut Pamięci Narodowej. Od ubiegłego roku zajmuje się on poszukiwaniem nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego. Obecnie finalizowane są prace wykopaliskowe na cmentarzu we Wrocławiu, gdzie odkryto szczątki ok. 100 zamordowanych. Trwają też poszukiwania IPN na Cmentarza Powązkowskim w Warszawie.

- Zajęliśmy się już sprawą rozstrzeliwań w rejonie Gądek. Zbieramy także informacje o innych takich miejscach w Wielkopolsce - zapewniła nas dr Agnieszka Łuczak, naczelnik Biura Edukacji Publicznej IPN w Poznaniu.

Lasy na trasie do Kórnika to nie jedyne miejsce w regionie kryjące ponure tajemnice. Z relacji więźniów stalinowskich oraz z zachowanych dokumentów wynika, że tylko w Poznaniu było pięć miejsc straceń, a zarazem pochówku ofiar zbrodni sądowych.

Wyroki wykonywano także w Koninie (na terenie strzelnicy pod Starym Miastem) i więzieniach w Pile, Kaliszu, Wronkach i Rawiczu (tam ofiary zbrodni sądowych chowano głównie w bezimiennych mogiłach na cmentarzach). Miejscami kaźni i utajonego pochówku były również lasy w rejonie Śremu, a także Annowa, Biedruska i Bolesławca, gdzie zabijano żołnierzy skazanych z powodów politycznych.

- Dysponujemy odpowiednim sprzętem i doświadczonymi ludźmi. Jeśli tylko uzyskamy dane wskazujące na lokalizacje miejsc pochówku ofiar zbrodni sądowych w Wielkopolsce to przeprowadzimy tam badania - zapowiada dr Krzysztof Szwagrzyk z IPN, ogólnopolski koordynator poszukiwań .

W lasach w rejonie Gądek mordowano jak w Katyniu

W lasach przy drodze do Kórnika zabijano więźniów politycznych jak w Katyniu, strzałem w tył głowy. Egzekucje wykonywał osobiście Jan Młynarek, szef aresztu UB w Poznaniu.

"Młynarek szedł przodem w las szukając miejsca dość daleko od drogi. Jego pomocnik z karabinem szedł z jednej strony skazańca, ja z drugiej, trzymając go za rękę i odmawiając modlitwę. Więzień miał ręce skute. Prokurator szedł za nami. Gdy Młynarek znajdował odpowiedni miejsce przepuszczał nas. Ja poddawałem akt strzelisty "W Twoje ręce oddaje ducha mego". Młynarek wyjmował rewolwer (...) doskakiwał i strzelał w tył głowy" - tak opisywał egzekucje ks. Hieronim Lewandowski w swoich wspomnieniach, które przekazał byłym więźniom stalinowskim. Kapłan był świadkiem około trzydziestu wyroków śmierci wykonanych w okresie stalinowskim, głównie przez naczelnika aresztu.

Z zachowanych protokołów z egzekucji wynika, że Jan Młynarek zastrzelił m.in. słynnego porucznika Jana Kempińskiego ps. "Błysk" (przywódcę powojennego oddziału partyzanckiego spod Ostrowa Wlkp.) oraz zabił podporucznika Jerzego Przerwę, dowódcę plutonu WP z Leszna, który w 1947 roku odważył się wystąpić w obronie Polki porwanej przez żołnierzy Armii Czerwonej.

W pamięci ks. Lewandowskiego zapadła m.in. egzekucja na Władysławie Rachelu, sołtysie z Sucharzewa, skazanym za pomoc partyzantom.

"Egzekucja miała miejsce w lesie w Gądkach, po prawej stronie (...) Młynarek kazał mu klęknąć, strącił mu nakrycie głowy" - wspominał duchowny.

Jan Młynarek zmarł w 1990 roku.

Tysiące ofiar komunistycznych zbrodni sądowych

Kilka tysięcy osób zginęło po wojnie uznanych przez polskie sądy za wrogów ustroju komunistycznego.
Wyroki śmierci wydawały zarówno sądy wojskowe (rejonowe i okręgowe) jak cywilne. W większości działały one w sposób lekceważący zasady prawa, nawet obowiązującego w tamtych czasach.

Ofiarami mordów sądowych byli najczęściej byli żołnierze podziemia, uczestnicy powojennej partyzantki oraz wspierające ich osoby.

Z ustaleń historyków wynika, że tylko na podstawie werdyktów wojskowych sądów rejonowych do 1955 roku wykonano co najmniej 1363 wyroki śmierci na wrogach ludu. W sumie w okresie stalinowskim najwyższy wymiar kary zastosowano wobec kilku tysięcy osób skazanych przez sądy w całym kraju.

Rodzinom skazanych nie wydawano zwłok zabitych oraz zatajano miejsca pochówku ich bliskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski