Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Dlaczego nie pamiętamy o starych cmentarzach?

Maciej Roik
Jerzy Wawrzyniak pamięta, jak w latach 30. chodził na cmentarz z matką. Dzisiaj zostały tylko drzewa
Jerzy Wawrzyniak pamięta, jak w latach 30. chodził na cmentarz z matką. Dzisiaj zostały tylko drzewa Andrzej Szozda
Przed wojną było ich w sumie 39, a dzisiaj jest około 20. Stare cmentarze. Czasem dzikie, brudne i zarośnięte, najczęściej jednak "porośnięte" nowoczesną zabudową. Jednym z takich miejsc jest nieistniejąca dziś nekropolia z końca XIX wieku przy ulicy Grunwaldzkiej. Wciąż nie upamiętniona. Zdaniem starszych mieszkańców Poznania, to ostatni moment, by ocalić ją od zapomnienia.

- Przed wojną to był ogromny katolicki cmentarz - mówi Jan Wawrzyniak, którego ojciec - powstaniec wielkopolski, został pochowany przy Grunwaldzkiej w 1935 roku. - Dlaczego nie ma nawet tablicy, że kiedyś w tym miejscu chowano poznaniaków? Przecież nie chodzi o budowanie pomników czy wywłaszczanie kogokolwiek. Zmarłym należy się pamięć. Mimo ekshumacji w czasie wojny, z pewnością wielu z nich tu zostało. Może gdzieś tu leży mój ojciec? - zastanawia się poznaniak.

Cmentarz przy ulicy Grunwaldzkiej zlikwidowano pod koniec II wojny światowej na rozkaz hitlerowskich władz Poznania. Część zwłok ekshumowały rodziny, część "bezimiennych" przeniesiono na cmentarz na Dębcu, a część została. Obecnie to teren targów. O tym, że w tym miejscu istniał cmentarz pamiętają już tylko starzy poznaniacy i rosnące tam drzewa. Mało kto wie, że był tam pochowany Heliodor Święcicki, pierwszy rektor UAM, powstańcy wielkopolscy, a także wielu zasłużonych dla Poznania obywateli.

Czy Urząd Miasta może się włączyć w upamiętnianie takich miejsc? Specjalnego funduszu nie ma. Rola magistratu ogranicza się do nadzoru merytorycznego, opieki nad pomnikami i interwencją w wypadku wandalizmu. Odpowiedzialny za to jest Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Miasta. Wspólnie z Towarzystwem Miłośników Miasta Poznania, może on jednak znacznie więcej. Przykładem jest tablica pamiątkowa, w miejscu pochówku Hipolita Cegielskiego, na nieistniejącym już cmentarzu przy ulicy Towarowej. Mogą zmotywować do działania zarówno środowisko lokalne, jak i władze miasta.

- Na terenie Poznania jest wiele tego typu miejsc - mówi Antoni Szczuciński, przewodniczący Komisji Kultury i Nauki w Urzędzie Miasta. - O cmentarzu przy Grunwaldzkiej jeszcze nie dyskutowaliśmy, ale z pewnością jest to miejsce warte upamiętnienia. Tablica pamiątkowa mogłaby zostać ufundowana społecznie, lub współfinansowana z kasy miasta - mówi.

Władze Poznania mogą włączyć się w akcję, jednak odpowiednio zorganizowana zbiór-ka może sprawić, że pomogą przede wszystkim parafianie z kościołów, których cmentarze mieściły się przy Grunwaldzkiej. Chodzi o parafię kościoła farnego i św. Marcina. Konkretów jeszcze nie ma, jednak w farze pierwsze pomysły już się pojawiły.

- Niewykluczone, że w tej sprawie zwrócimy się do miasta - mówi Wojciech Wolniewicz, proboszcz poznańskiej fary. - Upamiętnienie tego miejsca jest warte działania, dlatego niewykluczone, że akcję nagłośnimy także wśród naszych parafian - zapewnia proboszcz.
Jest zatem szansa, że uda się upamiętnić cmentarz przy Grunwaldzkiej. A co z resztą takich miejsc? Zarośnięty i zaniedbany cmentarz na Dębcu, zlikwidowany w latach 50., cmentarz maltański czy nekropolie ewangelickie i żydowskie, które istniały na terenie całego Poznania. Jaki będzie ich los za kilkadziesiąt lat i czy wtedy ktoś będzie o nich pamiętał? Na to pytanie odpowiedzi niestety na razie brak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski