Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Dwie godziny oczekiwania na karetkę. Urząd wyjaśni sprawę

Błażej Dąbkowski
Poznań: Dwie godziny oczekiwania na karetkę. Urząd wyjaśni sprawę
Poznań: Dwie godziny oczekiwania na karetkę. Urząd wyjaśni sprawę TVN24/x-news
W środę przystanku autobusowym Garbary w Poznaniu zasłabł mężczyzna. Mimo wielu wezwań, karetka pojawiła się po ponad dwóch godzinach. Urząd wojewódzki chce wyjaśnić sprawę i jednocześnie zapewnia, że numer alarmowy 112 działa bez zastrzeżeń.

Mężczyzna zasłabł na przystanku w Poznaniu. Karetka przyjechała po dwóch godzinach

Źródło: TVN24/x-news

Tłum gapiów, patrol straży miejskiej i ratownik medyczny, który przypadkiem znalazł się przy przystanku autobusowym „Garbary” w środę wieczorem przez ponad dwie godziny czekali na przyjazd karetki pogotowia. W tym czasie kilka osób próbowało udzielić pierwszej pomocy mężczyźnie, który zasłabł, trząsł się, sprawiając wrażenie jakby miał dreszcze. Jak podał portal TVN 24, świadkowie zdarzenia mieli kilkadziesiąt razy dzwonić pod numer alarmowy 112.

– Pierwszy sygnał o leżącym mężczyźnie otrzymaliśmy po godz. 18.30. Strażnicy szybko dotarli na miejsce i udzielili mu pierwszej pomocy przedmedycznej – informuje Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej w Poznaniu. – Jak się okazało nie byli pierwsi, a w międzyczasie pojawił się także ratownik medyczny, także starający się pomóc leżącemu – dodaje. Piwecki tłumaczy, że również municypalni poprzez dyżurnego wzywali pogotowie. Bezskutecznie. – Okryliśmy go folią termiczną i czekaliśmy – mówi strażnik.

Karetka pojawiła się ok. godz. 21. Dlaczego mężczyzna musiał czekać tak długo na pomoc? – Zwróciliśmy się do Rejonowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu, aby wyjaśniła tę sprawę – mówi Tomasz Stube, rzecznik wojewody wielkopolskiego, nadzorującego Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Do czwartku udało się jednak ustalić, że nie zawiódł system, a numer 112 zadziałał prawidłowo.

– Na pewno wiemy, że zgłoszenia były natychmiastowo przekazywane do dysponenta. To on ma uprawnienia do wysyłania karatek pogotowia, on też decyduje o wszystkim i ponosi odpowiedzialność za ich rozdysponowanie – mówi Stube. W chwili kiedy otrzymano pierwsze zgłoszenie, czyli o godz. 18.38 pracowało 11 dyspozytorów, którzy tego dnia otrzymali 200-300 zgłoszeń. Mieli możliwość wysłania jednego z 23 ambulansów przypadających na miasto i powiat poznański.

–Wojewoda zapewnia łączność dla całego systemu ratownictwa i logistykę. W tym obszarze było wszystko w porządku. Nie chcę na razie oceniać czy zawiódł czynnik ludzki, na to jest jeszcze za wcześnie – wyjaśnia rzecznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski