Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Dwie próby samobójcze w poznańskich szpitalach

Krystian Lurka
Trzeba zwracać większą uwagę na stan psychiczny pacjentów, którzy trafiają do tych placówek - mówi psychiatra, Andrzej Rajewski
Trzeba zwracać większą uwagę na stan psychiczny pacjentów, którzy trafiają do tych placówek - mówi psychiatra, Andrzej Rajewski Paweł Miecznik
Dwie próby samobójcze w dwóch poznańskich szpitalach w przeciągu pięciu dniu. Jedna z nich zakończyła się dramatycznie. Mężczyzna zmarł. Drugi walczy o życie. Jest w stanie ciężkim. Obaj wyskoczyli z okien. To tragiczny bilans ostatniego tygodnia.

W ubiegłą środę, 6 listopada w Centrum Medycznym im. Hipolita Cegielskiego przy ul. 28 Czerwca doszło do pierwszego z tragicznych zdarzeń. Ofiarą był pacjent. 57-latek wyskoczył z okna na piątym piętrze szpitala HCP. Mężczyzna obecnie przebywa w szpitalu. Jest w stanie krytycznym. Z naszych informacji wynika, że ofiara próbowała już wcześniej popełnić samobójstwo. Mężczyzna leczył się psychiatrycznie.

W niedzielę 10 listopada w Szpitala im. Józefa Strusia przy ul. Szwajcarskiej w Poznaniu doszło do podobnego zdarzenia. Tam również ofiarą był pacjent. Mężczyzna został przywieziony do placówki medycznej tuż po wypadku samochodowym. On także w trakcie leczenia wyskoczył z okna. Był lekarzem.

Jak to, że pacjenci, którzy mieli powrócić do zdrowia próbowali odebrać sobie życie, tłumaczą władze obu szpitali?

Zarówno Joanna Bierła, wiceprezes zarządu szpitala HCP, jak i Stanisław Rusek, rzecznik szpitala im. Strusia, nie mają sobie nic do zarzucenia.

- Niedoszły samobójca przebywał pod zwiększonym nadzorem - mówi Joanna Bierła. Dodaje także, że podczas rozmów nie wykazywał żadnych niepokojących objawów. - Mężczyzna wykorzystał sekundy, w której jeden z naszych pracowników wychodził z sali, a drugi do niej wchodził - wyjaśnia.

Podobnego zdania jest rzecznik szpitala przy ul. Szwajcarskiej.

- Nasz pacjent był otoczony specjalną opieką - mówi Stanisław Rusek i dodaje, że pewnych sytuacji nie sposób przewidzieć.
Na pytanie czy personel szpitala jest odpowiednio przygotowany na takie sytuacje odpowiada: - Nie potrzebne są szkolenia. Gdy ktoś widzi, że druga osoba próbuje sobie zrobić krzywdę, to naturalnym odruchem jest pomoc - wyjaśnia i zapewnia, że każdy pracownik szpitala wie jak zareagować w takich sytuacjach.

Andrzej Rajewski, psychiatra z kliniki psychiatrii dzieci i młodzieży Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera w Poznaniu i kierownik katedry psychiatrii Uniwersytetu Medycznego, komentuje ich słowa.

- Żaden szpital nie jest więzieniem. Nie można w nim zamontować krat i tym sam uchronić w stu procentach przed niebezpieczeństwem i przed samym sobą, ale trzeba zwracać większą uwagę na stan psychiczny pacjentów, którzy trafiają do tych placówek - mówi psychiatra.

Podkreśla, że pracownicy medyczni powinni być wyczuleni na sygnały wysyłane przez ludzi Jak mówi, nawet to, że pacjent powtarza, że czuje się beznadziejnie lub narzeka, że nie wyzdrowieje, może być już oznaką, że dzieje się z nim coś złego.

- Bardzo ważne jest, aby każdy pacjent, który wydaje się podejrzany, był poddany konsultacji psychiatrycznej - podsumowuje A. Rajewski.

W przypadku dwóch opisywanych tragedii niestety tak się nie stało.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski