Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Dziki grasują na osiedlu Dębina

Maciej Roik, Agnieszka Jarosz
Pracownicy przedszkola proszą by zamykać furtkę do ogrodu
Pracownicy przedszkola proszą by zamykać furtkę do ogrodu Fot. Grzegorz Dembiński
Były na Piątkowie, Winogradach, Naramowicach i Świerczewie. Od kilku miesięcy stały się także zmorą mieszkańców poznańskiego Dębca. Dziki pojawiają się w coraz większej liczbie miejsc w mieście. Ostatnio regularnie widują je mieszkańcy okolic osiedla Dębina.

- Dziki grasują tu już od zimy. - podkreśla Jolanta Dopierała, dyrektor przedszkola "Dębowe Ludki" na osiedlu Dębina. - Wędrują praktycznie po całym osiedlu i są z tym oswojone. Przychodzą po jedzenie do śmietników, maszerują wzdłuż Dolnej Wildy, a także na ogródki.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Poznań: Dziki pojawiły się na Grunwaldzie [ZDJĘCIA]
Poznań: Dziki znów wielką atrakcją na Naramowicach. Film
Poznań: Dziki kopały w piaskownicy

Teren przedszkola jest ogrodzony, ale jak mówi Jolanta Dopierała, trzeba szczególnie pilnować, by furtka zawsze była zamknięta. Z tego powodu od czerwca wywieszane są specjalne kartki ostrzegawcze na drzwiach placówki.

Zjawisko dostrzegają wszyscy. I choć podkreślają, że informują o tym odpowiednie służby, sytuacja się wciąż nie zmienia.
- O tym, że w okolicach przedszkola pojawiły się dziki, mówili nam rodzice - mówi Elżbieta
Kwaśniewska, pracowniczka przedszkola. - Pokazywali nam, że zbierają się w krzakach przy ośrodku.

Pierwsze co zrobiłam, to zawiadomiłam straż miejską. Strażnicy stwierdzili, że wiedzą o zaistniałej sytuacji, że sprawa jest zgłoszona do nadleśnictwa.

Oprócz powiadomienia leśników, jedyne co mogą zrobić strażnicy, to zgłosić sprawę do Wydziału Zarządzania Kryzysowego. A wówczas na miejsce wysyłani są specjaliści, którzy oceniają zagrożenie.

- Ostatni sygnał w sprawie dzików w tym rejonie dostaliśmy około trzy tygodnie temu - mówi Maciej Kubiak z WZK. - Sytuacja jest na bieżąco monitorowana. I tłumaczy: samo pojawienie się dzików, to nie jest jednak sytuacja kryzysowa. Tylko w niektórych przypadkach jest uzasadniony powód by zwierzęta łapać i wywozić do lasu.

Kilka tygodni temu, członkowie koła łowieckiego "Ratusz" próbowali odłowić dziki z okolic Dębiny. I choć ostatecznie akcja się nie powiodła, myśliwi podkreślają, że w najbliższym czasie znów podejmą taką próbę.

- Musimy czekać, aż dostaniemy sygnał od mieszkańców, że dziki weszły w jakąś pułapkę - mówi Czesław Kwiatek, łowczy poznańskiego koła. - Ostatni pojawił się kilkanaście dni temu, ale niestety, dzików złapać się nie udało.
Ostatnią z udanych akcji przeprowadzono w czerwcu. Wówczas leśni sąsiedzi pojawili się na ulicy Marcelińskiej.

- Dwa dziki zostały obezwładnione środkami usypiającymi i wywiezione do lasu w okolicy Obornik - mówi Kubiak. - W związku z coraz większą liczbą sygnałów o grasujących zwierzętach, kupiliśmy nawet specjalną sieć do ich łapania. Dlatego, jak pojawia się realne zagrożenie, możemy skutecznie interweniować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski