Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Dzikie wysypisko śmieci wciąż rośnie [ZDJĘCIA]

JAN
Miasto nie chce uprzątnąć dzikiego wysypiska z dwóch działek, których właściciele dawno już nie żyją. I sterta śmieci wciąż rośnie.
Miasto nie chce uprzątnąć dzikiego wysypiska z dwóch działek, których właściciele dawno już nie żyją. I sterta śmieci wciąż rośnie. Fot. Paweł Miecznik
Własność prywatna rzecz święta i to do tego stopnia, że miasto nie chce uprzątnąć dzikiego wysypiska z dwóch działek, których właściciele dawno już nie żyją. I sterta śmieci wciąż rośnie.

Bożena Żłobińska nazywa to swoją krucjatą. Od 2009 roku walczy z miejskimi urzędnikami by ktoś wreszcie uprzątnął dzikie wysypisko, które wyrosło kilka lat temu na dwóch pustych posesjach na narożniku ulic Kościerzyńskiej i Dąbrowskiego.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Poznań: Podrzucił śmieci wraz... ze swym zdjęciem
Poznań: Mandaty za dzikie wysypiska śmieci na Morasku
Sprawcę dzikiego wysypiska zdradziła... samochodowa szyba

- Chyba nie ma miejskiej instytucji do której bym się nie zwróciła z prośbą o pomoc - mówi nasza czytelniczka. - Pisałam do rady osiedla, straży miejskiej, sanepidu, nawet do prezydenta Grobelnego. Bez żadnego rezultatu. Góra śmieci rośnie, bo wciąż ktoś dowozi kolejną "dostawę", na działkach zadomowili się bezdomni, pojawiły się szczury.

Miejscy strażnicy zainteresowali problemem w październiku po sygnale od rady osiedla.
- Strażnicy na tym terenie wykonali dokumentację fotograficzną i podjęli próbę ustalenia właściciela gruntu - tłumaczy Przemysław Piwecki ze straży miejskiej. - Okazało się, że zaśmiecony teren obejmuje 2 prywatne działki. By ustalić ich właścicieli zwróciliśmy się zarówno do Wydziału Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w Poznaniu i do wydziału spraw obywatelskich Urzędu Miasta.

Jak się okazało właściciel jednej z działek zmarł w 1979 a księga wieczysta została w 2007 roku zamknięta na mocy przepisów prawa. Drugi też już nie żyje a do sądu nie wpłynęły żadne roszczenia spadkobierców.

Na tym możliwości miejskich strażników się skończyły i sprawa trafiła do wydziału gospodarki nieruchomościami, które w takich przypadkach może uprzątnąć teren na koszt miasta a kosztami obciążyć właściciela.

Problem w tym, że właściciele nie żyją a spadkobiercy do tej pory się nie ujawnili.
- Prowadzi postępowanie wyjaśniające w tej sprawie - twierdzi Marek Drozdowski z wydziału gospodarki nieruchomościami. - Sprawdzamy, czy istnieją przesłanki do przejęcia praw własności tych gruntów przez miasto lub ewentualne Skarb Państwa. Do tego czasu nie możemy uporządkować tych nieruchomości
Oznacza to nic innego, jak to, że dzikie wysypisko będzie nadal rosła, bo jak się okazuje śmieci na terenie prywatnym to rzecz święta i nie można ich ruszyć.
- To jakiś absurd - mówi zrezygnowana B. Żłobińska. - Przecież kosztami uporządkowania można obciążyć hipoteki tych działek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski