Biorąc pod uwagę, że w Poznaniu zostaną rozegrane tylko trzy mecze w ciągu 1o dni na kokosy raczej nie ma co liczyć. Zwłaszcza, że nasze miasto ominą zapewne Niemcy, jak i Anglicy. Ci uchodzą za przynoszących największy zysk miastom, które goszczą. Przeciętnie na nocleg, jedzenie, rozrywki wydają ponad 2 tysiące złotych dziennie. Irlandczycy, Chorwaci czy Duńczycy, którzy planują przyjazd do Poznania, pieniędzmi gospodarują oszczędniej. Mimo to poznaniacy już liczą przyszłe zyski.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Opalenica z Portugalczykami to najdroższy ośrodek Euro 2012
Poznań: Tysięczny wolontariusz na Euro 2012
Euro 2012: Włochy, Irlandia i Chorwacja w Poznaniu [ZDJĘCIA]
[a]https://gloswielkopolski.pl/euro-2012-kto-w-poznaniu-zarobi-na-kibicach/ar/478620">Euro 2012: Kto w Poznaniu zarobi na kibicach?[a]
W ostatnim czasie prawdziwy boom przeżywają agencje pośredniczące w wynajmie mieszkań i pokoi na czas Euro 2012. Mieszkańcy Wielkopolski oferują noclegi zarówno w pokoju przy rodzinie, jak i w samodzielnych mieszkaniach czy domach jednorodzinnych. Niektórzy są gotowi zapewnić także śniadania, obiadokolacje czy inne dodatkowe atrakcje.
- Mieliśmy nawet ofertę, w której właściciel zapewniał obiadokolacje w formie grilla lub ogniska - mówi Małgorzata Kosiorek z Biura Obrotu Nieruchomościami Euro Dom. - Wszystko ma jednak swoją cenę.
Za nocleg w prywatnej kwaterze gość z zagranicy będzie musiał zapłacić od 30 do 100 euro za dobę w zależności od standardu. Ci, którzy oferują śniadania liczą za nie 20-30 zł (5-7 euro), obiadokolacja to koszt od 6 do 12 euro. Niby sporo, ale i tak znacznie taniej niż w hotelach. Jeśli kibic postanowi zostać w Poznaniu od pierwszego do ostatniego meczu, który będzie się odbywał w naszym mieście za nocleg w kwaterze prywatnej zapłaci przeciętnie 1800 zł ( po około 50 euro za noc).
Teraz znalezienie miejsca w hotelu , który oferowałby takie ceny w czasie mistrzostw graniczy z cudem. Hotelarze postanowili zarobić. Na przykład w trzygwiazdkowym hotelu Mats przy ul. Bułgarskiej, niespełna kilometr od stadionu, za pobyt od 9 do 18 czerwca trzeba będzie zapłacić ponad 12 tysięcy złotych. W lutym pobyt tej samej długości to koszt siedmiokrotnie niższy.
W innych hotelach jest podobnie - stawki za nocleg w czasie Euro 2012 wzrosły przynajmniej trzy - czterokrotnie. Nic dziwnego więc, że dla kibiców kwatera prywatna może okazać się dobrym rozwiązaniem. Dla wynajmującego mieszkanie także - cztery osoby, które zapłacą po 50 euro za dobę przez dziewięć dni pozwolą zarobić blisko 8 tysięcy złotych. Jeśli kibice dojadą.
- Na razie rezerwacji jest jeszcze niewiele - zwraca uwagę Małgorzata Kosiorek. - Słyszymy, że wielu kibiców się waha ze względu na wysokie ceny biletów lotniczych. Część Duńczyków i Chorwatów na pewno przesiądzie się do samochodu, ale czy zdecydują się na to Portugalczycy?
Ci ostatni mogą okazać się żyłą złota dla okolic Poznania . Motywem ich przyjazdu do Wielkopolski jest bowiem chęć towarzyszenia swojej drużynie, która w Opalenicy zamieszka.
Na znacznie mniejszy zarobek liczą taksówkarze.
- My nie podniesiemy cen na ten tydzień czy dwa - podkreśla Jan Pawlak, prezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego. - Czy będzie większy ruch? Być może, ale transport na stadion organizują też hotele, biura turystyczne itp. Więc może się okazać, że będzie tak jak w czasie Konferencji Klimatycznej. Poznaniacy uciekną z miasta, kibice będą jeździć busami, a my nie odczujemy tego w zarobkach. A jeśli - to bardzo nieznacznie.
Ostrożnie szacują przyszłe zyski także restauratorzy. Zwłaszcza z lokali usytuowanych na samym Starym Rynku. - W lecie zawsze mamy duże obłożenie - mówi Andrzej Żołądkowski, właściciel m.in. "Gospody pod Koziołkami". - Liczymy na wzrost obrotów o jakieś 20 procent. Na więcej mogą liczyć restauracje położone poza samą płytą Starego Rynku.
Czy restauratorzy podniosą ceny? - Tu zdania są podzielone - mówi Żołądkowski. - My nie, bo chcemy być lojalni wobec stałych klientów, ale to indywidualna kwestia.
Na dodatkowe zyski z napiwków liczą także pracownicy poznańskich pubów i restauracji, ale raczej nie dlatego, że liczą na wyjątkową hojność zagranicznych gości.
- W innych krajach dawanie napiwków choćby niewysokich jest oczywiste. Polacy jeśli już dają napiwek. to mają gest, ale często z reszty nie zostawiają kelnerowi ani grosza.
Tajemnicą poliszynela jest, że na dodatkowe zyski liczą też agencje towarzyskie. Ich szyki mogą jednak pokrzyżować ci kibice, którzy na Euro wybiorą się z rodzinami. Klientami takich przybytków są bowiem panowie przyjeżdżający na mistrzostwa we własnym gronie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?