Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Festiwal Animator trwa w najlepsze

Jacek Sobczyński
Kadr z filmu "Goodbye Mr Christie"
Kadr z filmu "Goodbye Mr Christie" ARCHIWUM FESTIWALU
Od zachwytu po niedowierzanie, od nostalgii po nudę - tak w skrócie prezentowały się dwa pierwsze dni poznańskiego festiwalu filmów animowanych Animator.

Kto z programu wybrał pokaz filmów sprzed wielu, wielu lat, ten dobrze zainwestował swój czas.

CZYTAJ TEŻ:
Rusza Festiwal Animator
Czeski laureat Oskara na Animatorze

Świetnie wypadł piątkowy pokaz animowanych krótkometrażówek z początku XX wieku z towarzyszeniem muzyki włoskiej Compagnii d’Arte Drummatica. Teatr cieni, ekspresjonistyczny nastrój i stonowana, klimatyczna, niepokojąca muzyka - to musiało zrobić wrażenie. I zrobiło.

Podobnie, jak nieco nowsze kukiełkowe horrory, jakie zaserwowali nam organizatorzy w sobotę o północy. Świetny, isnpirowany historią Nosferatu "Harker" wzbudził co prawda wśród widowni więcej salw śmiechu niż przerażenia, ale chyba o to chodzi w tego typu horrorach z potężnym przymrużeniem oka.

A wzruszający "Frankenstein Encore" zadawał pytanie o obecność innego w świecie - czy odmieniec może w pełni wpasować się w społeczeństwo? To animacja nietypowa, bo łącząca film aktorski, animację poklatkową i... papierową. Grunt, że były i rzęsiste oklaski - oba filmy są po prostu znakomite.

Szkoda, że oczekiwań nie spełnił prezentowany tuż przed nimi film awangardowy "Zorn’s Lemma" guru animacji eksperymentalnej, Hollisa Framptona, do którego muzykę na żywo zagrało trio Michael Zerang, Tatsu Aoki i Ed Wilkerson.

Hipnotyczny jazz i powtarzające się ujęcia pasują do siebie, ale nie na blisko dwie godziny - wtedy seans robi się diabelnie męczący. Być może lepiej, żeby trio WAZ podłożyło muzykę do czegoś zdecydowanie krótszego? (i oszczędziło sobie długaśnych bisów już bez towarzyszenia animacji?)

I rzecz najważniejsza - drodzy widzowie, nie wolno Wam przegapić "Goodbye Mr.Christie", szokującej premiery z Wielkiej Brytanii, łączącej w sobie seks, przemoc, rozważania o popkulturalnej sławie i masę czarnego jak smoła humoru.

Tytułowy pan Christie to brytyjski flegmatyk, którego telewizyjna kamera nagrała podczas seksu z uwodzicielskim marynarzem. I od tej pory wydarzenia ruszyły w zastraszającym tempie. Bohater z złości schował się z łopatą pod ziemię i zaczął kopać tunel do odległych krajów, żona musi odpierać zaloty jurnego plebana, introwertyczna latorośl licytuje się na ojców z swoimi zakolczykowanymi koleżankami a marynarz zaspokaja swoje libido dalej...

Kolejny pokaz filmu w czwartek w kinie Apollo o godzinie 20. Obowiązkowy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski