Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Fikcyjna kradzież auta. Mężczyzna po paru minutach przyznał się do kłamstwa

SAGA
Kilka minut wystarczyło, by policjanci z komisariatu Grunwald w Poznaniu wykryli fałszywe zgłoszenie kradzieży samochodu
Kilka minut wystarczyło, by policjanci z komisariatu Grunwald w Poznaniu wykryli fałszywe zgłoszenie kradzieży samochodu Fot. Archiwum
Kilka minut wystarczyło, by policjanci z komisariatu Grunwald w Poznaniu wykryli fałszywe zgłoszenie kradzieży samochodu. - To rekord, który trudno będzie pobić - uśmiechają się ich koledzy

Mężczyzna zgłosił kradzież BMW z Kotowa. Zaczął się plątać w zeznaniach już podczas pierwszych pytań.

Kryminalni z Grunwaldu: - Fikcyjne kradzieże to plaga. Dlatego zadając drobiazgowe pytania już podczas przyjmowania zgłaszania próbujemy zorientować się w sytuacji.

Mężczyzna - jak mówią funkcjonariusze - wahał się, mylił, wreszcie przyciśnięty do muru przyznał: - Nikt ni tego samochodu nie ukradł. Chciałem uzyskać wypłatę odszkodowania.

W całym ubiegłym roku w Poznaniu zgłoszono kradzież 994 pojazdów. Zdaniem policjantów, naprawdę tych kradzieży było znacznie mniej.

- Tylko wydział zajmujący się przestępczością samochodową wykrył 22 fikcyjne kradzieże pojazdów - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Podobne sprawy prowadzone są również przez policjantów z komisariatów, ale nie prowadzimy odrębnych statystyk dotyczących tego zjawiska, więc trudno precyzyjnie określić jego skalę.

Jednak przykłady spraw, w których zebrano dowody oszustwa można mnożyć. Tak samo, jak powody, dla których wymyślane są kradzieże. W Swarzędzu zatrzymano mężczyzn, którzy jechali BMW, choć nie mieli praw jazdy. Wpadli w poślizg, uszkodzili auto. Fikcyjną kradzież zgłosili, by uniknąć odpowiedzialności. Niektórzy boją się kary, inni rodziców (gdy auto wzięli bez ich zgody), ale najczęściej chodzi o pieniądze z ubezpieczalni. Wszystko zresztą wskazuje na to, że tak było w przypadku ostatniej sprawy z Grunwaldu.

Właściciel BMW przyznał, że znalazł się w trudnej sytuacji finansowej. Auto było drogie w utrzymaniu, awaryjne, na dodatek niedawno uczestniczyło w kolizji. Bał się, że samochód nie przejdzie badania technicznego. A ponieważ auto było ubezpieczone - postanowił skorzystać z okazji. Zeznał, że pojazd "ukrył" na posesji znajomego. Po prostu nieświadomego podstępu kolegę poprosił o zgodę na przechowanie auta na jego posesji przez kilka dni. Później - mówił policjantom - zamierzał pociąć pojazd na części i sprzedać. W ten sposób chciał "zarobić" na odszkodowaniu i na częściach.

Kryminalni: - Nie wszystkie przypadki są tak oczywiste. Czasami mija wiele tygodni zanim uda się zebrać dowody potwierdzające, że kradzieży nie było. Zapewne są i takie sprawy, których nie udaje się wykryć.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski