Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Głogowska podzieli los ulicy św. Marcin?

Beata Marcińczyk
Tomasz Wojciechowski jeździł na rynek Łazarski po modne dżinsy
Tomasz Wojciechowski jeździł na rynek Łazarski po modne dżinsy Waldemar Wylegalski
Na Rynek Łazarski w latach 80. i 90. jeździło się jak dzisiaj do galerii handlowej. Tam były najmodniejsze dżinsy, zagraniczne ciuchy, kasety magnetofonowe, "oryginalne" papierosy. Wszystko najwyższej klasy , ale relatywnie tanie. A jeżeli ktoś wracał piechotą do centrum, mógł w kilku sklepach przy Głogowskiej kupić porządne polskie albo zagraniczne obuwie. Tylko tam, w małym sklepiku vis a vis parku Wilsona można było kupić lakierki Moschino w zupełnie przyzwoitej cenie. A wszędzie, choć to nie był okres przedświąteczny, świeciły lampy, neony, reklamy.

- Niedawno tylko na odcinku od parku do rynku naliczyłem pięć czy sześć pustych lokali użytkowych - mówi Jarosław Pucek, dyrektor Zarządu Komunalych Zasobów Lokalowych. - Mamy z tą ulicą problem, zdecydowanie większy niż z ulicą Święty Marcin, gdzie lokale wcale nie czekają długo na nowego najemcę.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Poznań: Święty Marcin będzie deptakiem
Poznań: Ulica święty Marcin - skąd ta nazwa?

Dyrektor zapewnia, że nie podwyższa czynszów radykalnie, a tylko o inflację.

- Handlowcy rezygnują z najmu i prowadzenia działalności przy ulicy Głogowskiej nie z powodu opłat, a dlatego, że nie mają klientów, nie są w stanie się utrzymać - relacjonuje dyrektor.

- Niemal całe moje życie związane jest w pewien sposób z ulicą Głogowską, którą podążałem do szkoły - mówi Tomasz Wojciechowski, który od kilku lat mieszka przy ul. Szczanieckiej, a obecnie pracuje w radzie osiedla. - Na Rynek Łazarski jeździłem po dżinsy, kasety, a potem po kompakty. W połowie lat 80. zaczęły powstawać małe sklepiki, których już od dawna nie ma. Teraz na palcach policzyć można punkty usługowe.

Przy Głogowskiej jeszcze niedawno funkcjonowała prawdopodobnie pierwsza w Poznaniu, i przez lata jedyna, restauracja grecka "Pireus". Dopiero dwa tygodnie temu miastu udało się znaleźć na lokal po niej najemcę. Podobno chce otworzyć tu... restaurację.

- Ekonomia jest bez-względna. Załóżmy, że można żądać czynsz za sklep w wysokości 5 tysięcy złotych. W przypadku instytucji finansowej jest tak, że sama oferuje od razu 20 tysięcy. Kogo wybiera właściciel domu? - podkreśla T. Wojciechowski, który jest dobrze zorientowany w rynku nieruchomości. - Niedawno działka na Grunwaldzie to był rarytas. Teraz można kupić tu całe kamienice.

T. Wojciechowski podkreśla, że inną przyczyną utraty znaczenia handlowego ulic jest to, że klienci są wygodni - wolą robić zakupy tam, gdzie jest parking, gdzie jest szeroka oferta.

Klienci są leniwi - wolą robić zakupy tam gdzie jest parking

- Wydaje się, że jednak ludzie przez Głogowską się przetaczają. Mają jednak chyba inne cele niż zakupy. Nam marzy się, by Głogowska była arterią tętniącą życiem. W sumie myślę, że to nawet dobrze, że są tu te banki. Przynajmniej do nich przychodzą klienci - dodaje Wojciech Wośkowiak z Rady Osiedla św. Łazarza. - O! Gdyby Głogowska była taką ulicą, jak teraz staje się ulica Wyspiańskiego! Odnowiona, interesująca. Ale każdy właściciel kamienicy ma inne plany. My, jako rada, nie możemy ingerować. A szkoda, bo taka "sołtysówka" z 1902 roku, która paliła się we wrześniu, powinna być perełką tej ulicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski