Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Góra śmieci na Podolanach. Pod odpadami zakopane trzy wraki [ZDJĘCIA]

MRT
Góra śmieci na Podolanach. Pod odpadami zakopane trzy wraki. Mieszkańcy załamują ręce.
Góra śmieci na Podolanach. Pod odpadami zakopane trzy wraki. Mieszkańcy załamują ręce. Czytelnik
Na jednej z prywatnych działek ktoś urządził sobie dzikie wysypisko. W przeciągu roku przybyło tyle śmieci, że pod nimi zakopane są już trzy nieużywane samochody osobowe. Mieszkańcy załamują ręce. Właściciel terenu nie kwapi się, by go posprzątać.

Mieszkańcy Podolan nie od dziś żyją w sąsiedztwie dzikiego wysypiska. Sprawą starali się zainteresować odpowiednie służby już sześć miesięcy temu.

- Wówczas śmieci nie było aż tyle, co dziś – mówi Damian Dudziński, mieszkaniec osiedla. - Zgłosiliśmy sprawę do straży miejskiej i policji. Wówczas administrator tego terenu zobowiązał się usunąć wysypisko. Zamiast tego odpadów przybyło.

Słowa mieszkańca potwierdza Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej. - Sprawą nielegalnego wysypiska zajmuje się poznańska policja. Z nieoficjalnych mi informacji wynika, że przez długi czas trudne było ustalenie właściciela tej parceli. Gdy w końcu się znalazł, obiecał usunąć śmieci i oczyścić działkę – mówi.

Tak się jednak do dzisiejszego dnia nie stało. Teren, na którym składowane są odpady jest prywatny. Znajduje się przy ul. Firlika. Właściciel jednak przebywa poza granicami kraju. Działka jest ogrodzona, nie da się na nią wejść przez zamknięta bramę. W przeciągu kilku miesięcy hałda urosła jednak do takich rozmiarów, że widać ją z ulicy.

- Bardzo nas to niepokoi. Zwłaszcza, że obok mieszkają dzieci. To może stanowić dla nich zagrożenie, dla ich zdrowia. Smród jest niemiłosierny. Tylko czekać aż szczury zaczną chodzić po ulicach – mówi pani Ewa.

Mieszkanka zwraca uwagę, że na działkę przyjeżdża mężczyzna, który zowie się jej administratorem. Nie jest to jednak właściciel parceli. To on, zdaniem mieszkańców, podrzuca tam śmieci. - Jest strasznie niemiły i wulgarny w kontakcie. Nie można mu zwrócić uwagi. Straszy dzieci i krzyczy na nie – opowiada pani Ewa.

Także w kontakcie z fotografem „Głosu Wielkopolskiego” był wulgarny, krzyczał i groził.

Marta Mróz z poznańskiej policji zapewnia, że firma, do której należy teren powtórnie została zobowiązana do oczyszczenia terenu. Jeżeli sytuacja się nie zmieni, właściciel zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Za nieutrzymanie porządku grozi grzywna od 5 do 20 tysięcy złotych.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski