Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Harcerze uratowali starszą panią. Nocny bieg stał się akcją ratunkową

Robert Domżał
Harcerki i harcerze z 24 Szczepu Drużyn Harcerskich i Gromad Zuchowych Awangarda wzywając  służby ratunkowe  pomogli starszej kobiecie wydostać się w środku nocy z Ogrodu Botanicznego
Harcerki i harcerze z 24 Szczepu Drużyn Harcerskich i Gromad Zuchowych Awangarda wzywając służby ratunkowe pomogli starszej kobiecie wydostać się w środku nocy z Ogrodu Botanicznego Adrian Wykrota
Pół nocy spędziła w Ogrodzie Botanicznym starsza pani. Z pomocą przyszli jej harcerze, wzywając służby ratunkowe.

To miał być nocny bieg na orientację. Cztery godziny śmigania po mieście. Około czterdziestu punktów do odnalezienia. A że zaczęło się od burzy, emocje zapowiadały się nie lada. Kiedy około pierwszej w nocy uczestnicy harcerskiego biegu dotarli w okolice Ogrodu Botanicznego byli już nieźle przemoczeni.

- Szliśmy Dąbrowskiego od Szpitalnej, gdy przy parkanie Ogrodu Botanicznego ujrzeliśmy kobietę w kapeluszu. Była schludnie ubrana . Miała około osiemdziesięciu lat i zsiniałe usta - opowiada Agnieszka Puzio, komendantka 24 Szczepu Drużyn Harcerskich i Gromad Zuchowych "Awangarda" Hufiec Poznań-Grunwald. Zdziwili się i przestraszyli, szczególnie tych sinych ust. Kobieta była w Ogrodzie Botanicznym, którego brama od godz.20:00, czyli od ponad pięciu godzin była już zamknięta. Nie spodziewali się więc nikogo spotkać ani w tym miejscu, ani o tej porze.

-Zaczęłam rozmawiać z tą panią. Była przekonana, że wraca od męża i że niebawem znajdzie się w domu. Na większość pytań odpowiadała : "tak". Jak na sytuację, w której się znalazła była bardzo radosna. Z zachowania tej pani wywnioskowałam, że może chorować na zanik pamięci i zgubiła się - mówi Agnieszka Puzio. Harcerze zadzwonili więc pod numer alarmowy 112, by wezwać na pomoc Policję. Jednak dyżurny oficer był nieufny, może zdziwiony opisywaną sytuacją. Rozmowa trwała dość długo, jak oceniają harcerze. Jednak policyjny patrol zjawił się na miejscu. Pod Ogród Botaniczny przyjechało też Pogotowie Ratunkowe. Z Ogrodu Botanicznego wypuścił ją jeden z portierów, którego wezwali policjanci. Była wtedy godz. 2:10. Kobietę odwieziono do szpitala.

Dyrektor Ogrodu Botanicznego prof. UAM dr hab. Justyna Wiland-Szymańska potwierdza, że w nocy z soboty na niedzielę interweniowała policja.
- Ogród Botaniczny ma 22 hektary. To duży teren. Portierzy, których jest dwóch, mają za zadanie przejść po nim około godz.20. i poprosić napotkane osoby o wyjście. Na bramie podane są też numery telefonów do portierów. To na wypadek, gdyby ktoś pozostał w Ogrodzie po jego zamknięciu. Na tak dużym obszarze, portierzy mogą nie zauważyć osoby spacerującej - mówi dyrektor Justyna Wiland-Szymańska.

Harcerze z Grunwaldu zajęli w nocnym biegu odlegle miejsce, ale bardziej od wyniku niepokoi ich los napotkanej kobiety.

- Próbowaliśmy dowiedzieć się od policjantów i ratowników o stan starszej pani, ale usłyszeliśmy tylko: "Dziękujemy"- mówią młodzi ludzie.

Wygląda na to, że harcerze jednym telefonem uratowali kobiecie życie i najprawdopodobniej pomogli Policji , która musiałaby poszukiwać kolejnej zaginionej osoby. A na stronie internetowej KM Policji w Poznaniu jest obecnie 10 komunikatów o zaginionych osobach. Niektóre poszukiwane są od lata ubiegłego roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski