MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ani pieniędzy, ani pracy

Krystyna Pohl, 5 maja 2002 r.
Dziś stoczniowcy nie wrócą do pracy. Rozpoczyna się trzeci miesiąc postoju Stoczni Szczecińskiej. Z komunikatu zarządu wynika, że "przerwa w działalności produkcyjnej potrwa do odwołania". Nadal nie wiadomo kiedy będą pieniądze na płace dla załogi oraz kooperantów.

Co prawda konsorcjum bankowe podpisało 18 kwietnia porozumienie w sprawie udzielenia kredytu w wysokości 40 mln dolarów, ale jego realizacja jakby się oddala.
Jak już informowaliśmy, banki postawiły nowe żądania. Domagają się zmiany rady nadzorczej Stoczni Szczecińskiej Porta Holding (wśród siedmiu jej członków, czterech ma reprezentować banki) oraz ustąpienia zarządu Porty Holding. Rezygnacja ma być dobrowolna połączona z przekazaniem akcji spółki i zrzeczeniem się wszelkich roszczeń.
- Jest to perfidna gra - uważa prof. Leszek Pacholski, przewodniczący rady nadzorczej SSPH. - Dlaczego takich żądań nie postawiono dwa, trzy miesiące temu? Wygląda na to, że celowo przedłużano negocjacje, aby maksymalnie pogorszyć sytuację stoczni i następnie złożyć propozycję nie do odrzucenia. Takie wymuszanie jest niezgodne z kodeksem handlowym. Komuś bardzo zależy na zniszczeniu stoczni, a zaczęło się to już w listopadzie ub. roku, gdy banki nagle wycofały się z kredytowania. Boleję, że ani w Szczecinie, ani w Warszawie nie ma silnego lobby broniącego stoczni. Takiego, jakie broni i dba o interesy Stoczni Gdynia.
Przewodniczący potwierdza, że jutro odbędzie się zapowiadane przed miesiącem walne zgromadzenie akcjonariuszy SSPH. Jego głównym punktem ma być decyzja o podniesieniu kapitału akcyjnego spółki do 409 mln zł. Sprzeciwia się temu PKO BP, nowy lider bankowego konsorcjum.
- Banki domagają się zmiany układu własnościowego stoczni, bo chcą mieć nad nią pełną kontrolę i doprowadzić do kontrolowanej upadłości - uważa proszący o anonimowość jeden z obserwatorów. - A następnie na wydzielonej części majątku zostałby zbudowany nowy organizm. W opinii banków wierzycieli stocznia jest nie tylko bardzo zadłużona, ale i straciła dobrą renomę na rynku.
Powtarzana jest też informacja o sprzedaży atrakcyjniejszych spółek holdingu, natomiast Stocznia Szczecińska miałaby być częścią Grupy Stocznia Gdynia, którą kieruje Janusz Szlanta. Nie wiadomo, który z tych scenariuszy się sprawdzi, być może pojawi się nowy.
- Czarno widzę naszą przyszłość - martwi się monter Zbigniew K. - Teraz będą trwały roszady na górze, a my chyba pójdziemy żebrać.
Krzysztof Piotrowski, prezes Porty Holding mówi, że zarząd nie zamierza się poddać w walce o stocznię. - O stocznię, a nie o stołki - podkreśla. - Przede chcemy, aby jak najszybciej zaczęła funkcjonować a konsorcjum przystąpiło do kredytowania firmy. Jesteśmy gotowi dojść do porozumienia z nowymi potencjalnymi właścicielami. Jednakże pomysł, by sprowadzić Stocznię Szczecińską do wydziału Stoczni Gdynia jest nie do przyjęcia.
Na dziś jest zapowiadane walne zgromadzenie akcjonariuszy Agencji Rozwoju Przemysłu. Minister skarbu, Wiesław Kaczmarek ma podjąć decyzję o dokapitalizowaniu ARP. Ona jest gwarantem kredytu, na który czeka Stocznia Szczecińska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński